"Heavyweight basketball night" - tak Stelmet Zielona Góra zapowiadał mecz w hali "CRS". Trzeba sobie jednak szczerze powiedzieć, że spotkanie rozczarowało. Akademicy, którzy w poprzednich meczach pokazali się z bardzo dobrej strony, w Winnym Grodzie zawiedli. Wyrównany bój prowadzili do połowy drugiej kwarty - później kompletnie stanęli. Nie potrafili znaleźć odpowiedzi na dobrze grający Stelmet.
Warto zauważyć, że od stanu 32:31 - gospodarze zdobyli 17 punktów bez odpowiedzi! Goście przez ponad cztery minuty nie potrafili przeprowadzić żadnej skutecznej akcji. Ten fragment gry zadecydował o losach całego spotkania.
[ad=rectangle]
Duży wkład w zwycięstwo Stelmetu miał Quinton Hosley, który w tym meczu prowadził korespondencyjny pojedynek z Qyntelem Woodsem. Niemal wszystkie oczy kibiców w niedzielę były skierowane na tych właśnie zawodników. Trzeba oddać popularnemu "T2", że stanął na wysokości zadanie - zdołał ograniczyć ofensywne popisy Woodsa, a sam w ataku dorzucił 16 punktów.
Bardzo zadowolony z pracy amerykańskiego skrzydłowego w tym spotkaniu był Andrzej Adamek, trener Stelmetu Zielona Góra. Szkoleniowiec w samych superlatywach wypowiadał się na temat Hosleya.
- Jestem dumny z Quintona, że nie wszedł w ten pojedynek. Nie wpisał się w to i robił swoje grając dobrze w obronie. Wykonywał założenia taktyczne, nie próbując rzucać na siłę punktów - ocenia Adamek.