Jakub Karolak: Nie spoczywam na laurach

- Wiedziałem, że w tym meczu nasza rotacja była bardzo zawężona, więc miałem w świadomości fakt, że muszę zagrać dobrze i nie mogę zawieść - mówi po spotkaniu z Polfarmexem Jakub Karolak.

W poniedziałek PGE Turów Zgorzelec pokonał Polfarmex Kutno, choć trener Miodrag Rajković musiał radzić sobie tylko z trzyosobową rotacją Polaków. Bardzo dobrze zagrał jednak cały tercet, a serbski szkoleniowiec pochwalił grę swoich zawodników na konferencji prasowej.
[ad=rectangle]
- Brakowało nam kilku graczy i trzech Polaków musiało łącznie zagrać 80 minut: Damian (Kulig - przyp. M.F.), Kuba (Karolak) i Michał (Michael Gospodarek). Tym samym cały czas przynajmniej dwóch z nich musiało przebywać na parkiecie, co znacznie utrudniło nam rotację np. Zigim (Ivanem Zigeranoviciem) czy Vladem (Moldoveanu) - tłumaczył Rajković.

- Wiedziałem, że w związku z problemami i kontuzjami będę musiał zagrać więcej minut, niż zazwyczaj i byłem na to gotowy. Trener mówił mi żebym grał odważnie i dał z siebie wszystko, czyli właściwie powiedział to, co zawsze akcentuje: w każdym meczu wymaga od nas abyśmy dawali z siebie maksimum - powiedział Jakub Karolak, dodając - A że akurat w tym meczu nasza rotacja była bardzo zawężona, to miałem w świadomości fakt, że muszę zagrać dobrze i nie mogę zawieść.

21-letni obrońca przebywał na parkiecie łącznie przez 29 minut i w tym czasie zdobył 10 punktów (3/6 z gry, 2/3 zza łuku), miał cztery zbiórki, dwie asysty i dwa faule wymuszone. To najlepsze spotkanie zawodnika w tym sezonie, choć w poprzednim miewał jeszcze skuteczniejsze.

- Nie jestem typem człowieka, który spoczywałby na laurach. Chyba żaden sportowiec nie ma. Już w szkole nie zadowalałem się byle jaką oceną i gdy niektórzy mieli podejście "byle była dwoją, byle zaliczyć", to mnie zadowalały zdecydowanie lepsze oceny. Dlaczego oczywiście bardzo miło jest usłyszeć takie słowa, ale jestem świadomy tego, że jest jeszcze wiele do poprawy - stwierdził Karolak.

PGE Turów pokonał ostatecznie Polfarmex 91:89 i to trzecie zwycięstwo mistrza Polski z rzędu. Czempion dotychczas jeszcze nie przegrał w Tauron Basket Lidze, aczkolwiek w poniedziałek od porażki dzieliły go tylko sekundy.

- To był trudny mecz z kilku względów. Tak jak powiedziałem wcześniej: przede wszystkim mieliśmy trzech Polaków w rotacji. Ponadto, widać było zmęczenie po podróży z Aten. Nie ma mowy o lekceważeniu przeciwnika. Kutno zagrało bardzo dobry mecz, najlepszy dotychczas w tym sezonie i było o krok od zwycięstwa. Mimo że przegrywaliśmy jednym punktem, to w ostatniej akcji piłkę mieliśmy kilka wariantów rozwiązań. Nie miałem obaw, wierzyłem w zwycięstwo i tak się stało - podsumował Karolak.

Komentarze (0)