1. KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski
Trzeba uczciwie przyznać, że to dość niespodziewany lider po pierwszej rundzie spotkań. Podopieczne Dariusza Maciejewskiego na pierwszą porażkę musiały czekać aż do ostatniej kolejki, kiedy to lepsze okazało się polkowickie CCC. Wcześniej aż jedenaście razy z rzędu to gorzowianki schodziły z parkietu zwycięskie. Trudno ocenić jaka w tym zasługa umiejętności, a jaka korzystnego terminarza. AZS już w pierwszych dwóch kolejkach trafił na dużo słabiej dysponowany Lotos i Wisłę, a potem wygrał praktycznie to, czego można się było spodziewać. Blisko wpadek było w Lesznie i Rybniku, jednak i tam akademiczkom udało się zwyciężyć. Działaczom z całą pewnością powiodły się tegoroczne transfery i sporo mówi się o poprawieniu zeszłorocznego rezultatu, kiedy to udało się wywalczyć brązowe medale. Czy się uda? Jest na to szansa, jednak sporo zależeć będzie od następnych spotkań, kiedy to gorzowiankom przyjdzie zmierzyć się z Lotosem i Wisłą.
2. Wisła Can Pack Kraków
Mistrzynie Polski, co jest pewnego rodzaju niespodzianką, skończyły pierwszą rundę z dwoma porażkami na koncie. Pod Wawelem przegrały z AZSem Gorzów, natomiast w ostatniej serii spotkań musiały w Gdyni uznać wyższość miejscowego Lotosu. Prawdziwym objawieniem stała się Ewelina Kobryn, która jest zdecydowanie najlepszą zawodniczką swojej drużyny i rozgrywa aktualnie swój najlepszy sezon w całej karierze ze średnią ponad 17 punktów na spotkanie. Z kolei na przeciwnym biegunie znalazła się niespodziewanie Jelena Skerovic. Koszykarka z Czarnogóry gra obecnie najsłabiej spośród wszystkich pięciu sezonów w barwach Białej Gwiazdy. Czy Wiśle uda się obronić mistrzowski tytuł? Z pewnością nie będzie to łatwe, bo odrobić dwa punkty straty do drużyny z Gorzowa będzie niezwykle trudno, a ewentualna przewaga własnego parkietu w rozgrywkach play-off jest sporym ułatwieniem.
3. Lotos PKO BP Gdynia
Gdynianki, podobnie jak Wisła, w dwunastu meczach zgromadziły 22 punkty. Początek sezonu nie był dla Lotosu imponujący - już w pierwszej kolejce przydarzyła się wpadka w Gorzowie, a następne mecze z Energą i MUKSem kończyły się minimalnymi zwycięstwami. Potem wydawało się, że podopieczne Jacka Winnickiego złapały wiatr w żagle, jednak niespodziewanie dwa punkty z Gdyni wywiózł Finepharm Jelenia Góra. Po tej wpadce Lotos otrząsnął się szybko i do końca rundy nie przegrał nic. Według wielu obserwatorów to właśnie zespół z Trójmiasta ma obecnie najsilniejszy kadrowo skład w lidze, a gdy dołączy się do tego spodziewaną od stycznia Tamikę Catchings, to siła rażenia może imponować. Chcąc jednak realnie myśleć o odzyskaniu mistrzostwa, nie można sobie więcej pozwolić na żadne wpadki, by zająć możliwie jak najlepsze miejsce przed play-off. Zarówno Lotos, jak i Wisła, są w stanie wyprzedzić Gorzów w tabeli, ale czy tak się stanie? Zajęcie przez nich miejsc nr 2 i 3 automatycznie wskazuje, że zespoły które od paru sezonów nadają ton ligowej rywalizacji spotkałyby się ze sobą już w półfinale.
4. CCC Polkowice
Koszykarki z Polkowic aż do czwartej kolejki czekały na swoje pierwsze zwycięstwo. Potem wszystko potoczyło się jak lawina i Pomarańczowe wygrały siedem spotkań z rzędu i na dobre usadowiły się w czubie tabeli. Krzysztof Koziorowicz może więc mówić o udanym powrocie na ławkę trenera klubowego, bowiem przed sezonem dużo wyżej stały notowania zespołów z Rybnika, czy Torunia. CCC to jedyny zespół w lidze z tak ukształtowaną, żelazną wręcz piątką zawodniczek. Każde (!) spośród 12 rozegranych spotkań polkowiczanki rozpoczynały w identycznym zestawieniu: z reprezentantką Polski Gajdą na rozegraniu, Jeziorną i Mieloszyńską na obwodzie, oraz amerykańskim duetem Carter - Robbins pod koszem. W Polkowicach otwarcie mówi się o chęci powrotu do czołowej czwórki ligi, z której niespodziewanie CCC wypadło w zeszłym sezonie. Wszystko jest na dobrej drodze, by tak właśnie się stało. Kluczem do sukcesu może okazać się odpowiednie wzmocnienie składu, bowiem w Polkowicach wciąż próżno szukać klasowego centra, który siałby zamęt w szeregach rywali.
5. Energa Toruń
Działacze z grodu Kopernika nie kryli swoich wysokich aspiracji przed tym sezonem, a skład po bardzo rozczarowującym poprzednim sezonie został gruntownie przemeblowany. Do Torunia ściągnięto kilka znanych i cenionych koszykarek, oraz Elmedina Omanicia, który całą drużynę miał poukładać i sprawić, by grała na wysokim poziomie. Początek był imponujący - zwycięstwo z CCC oraz bardzo zacięte i wyrównane mecze z potentatami ligi – Lotosem i Wisłą. Dodatkowe porażki z rewelacyjnym Gorzowem i minimalna, poniesiona na własnym parkiecie z Utexem Rybnik, usadowiły Energę na piątym miejscu w tabeli, ale z identycznym bilansem jak drużyny z czwartego i szóstego miejsca. Bardzo ważne może okazać się kolejne spotkanie, jakie toruniankom przyjdzie rozegrać w Polkowicach, które wydają się być bezpośrednim rywalem w walce o jak najwyższą lokatę.
6. Utex ROW Rybnik
Rybniczanki, podobnie jak CCC i Energa, pierwszą rundę zakończą z bilansem ośmiu zwycięstw i czterech porażek. Są za to jedynym zespołem, któremu w ciągu pierwszej rundy FGE udało się w jednym meczu rzucić ponad 100 punktów (wygrana z AZSem Poznań 102:88). Wydawało się, że wielkim hitem transferowym będzie sprowadzenie gwiazdy WNBA Jii Perkins, jednak Amerykanka odleciała do domu już po sześciu meczach. W trakcie rozgrywek zespół opuściła także reprezentantka kraju - Elżbieta Międzik, która spodziewa się dziecka. Mirosław Orczyk ma więc powody do niepokoju i obaw. Z pewnością nie obejdzie się bez kolejnych wzmocnień zespołu, jeśli Utex marzy o włączeniu się do walki o medale.
7. INEA AZS Poznań
Akademiczki z Poznania również wyrażały chęć włączenia się do walki o najwyższe lokaty w lidze. Rzeczywistość szybko jednak te plany zweryfikowała. Nie ma dla nich chyba sprawiedliwszego miejsca w tabeli niż to, które aktualnie zajmują. Wszystkie sześć drużyn, które są powyżej, okazały się zbyt mocne dla koszykarek Katarzyny Dydek, a zespoły od miejsca ósmego w dół musiały uznać ich wyższość. Głównym problemem AZSu jest niestabilna forma jego liderek. Joanna Walich potrafi jednego dnia rzucić ledwie 6 oczek, by w następnym spotkaniu być najlepszym strzelcem zespołu. Wydaje się, że szczytem marzeń będzie dla INEI spokojne zakwalifikowanie się do play-off.
8. Finepharm AZS KK Jelenia Góra
W zawodniczkach ze stolicy Karkonoszy wielu upatrywało "Czarnego Konia" tych rozgrywek. Do Jeleniej Góry udało się ściągnąć m.in. brązowe medalistki sprzed roku - Ristić i Babicką, czy grającą od dwóch lat na polskich parkietach Ryan Coleman. Niespodziankę udało się sprawić jednak tylko jedną, ale za to jaką! Finepharm w dziesiątej kolejce rozgrywek pokonał wicemistrza Polski Lotos Gdynia i to na jego parkiecie. Na tym jednak skończyły się niespodziewane rezultaty z udziałem Kolegium Karkonoskiego. Jeśli w przyszłej rundzie również unikniemy wielu niespodzianek, to Finepharm bez problemu powinien utrzymać się w czołowej ósemce ligi i rywalizować w fazie play-off, jednak na walkę o czołowe lokaty trzeba będzie poczekać do przyszłego roku.
9. MUKS Poznań
O sile drugiego zespołu ze stolicy Wielkopolski w głównej mierze decyduje dyspozycja niekwestionowanej gwiazdy drużyny i całej ligi - Malijki Djenebou Sissoko, która jest liderką klasyfikacji najlepiej zbierających koszykarek całej ligi. Gdy ta koszykarka rozgrywa dobry mecz - jest nie do zatrzymania. Jednak jej słabsze dni od razu odbijają się na dyspozycji całej drużyny. Razem z Amerykankami Rushing i Beachem stanowi niemalże kręgosłup całej drużyny. Co może dziwić, to fakt, że to właśnie MUKS jest najlepiej zbierającą drużyną spośród wszystkich w FGE. Z całą pewnością poznanianki zechcą włączyć się do walki o wejście do play-off, jednak zadanie przed nimi bardzo trudne. Tym bardziej, że z prowadzenia zespołu zrezygnowała Iwona Jabłońska, a nowy szkoleniowiec nie będzie miał zbyt dużo czasu na zapoznanie się z koszykarkami.
10. Cukierki Odra Brzeg
Cukierki to jedyna drużyna, która w ciągu całej pierwszej rundy nie wygrała ani jednego spotkania przed własną publicznością. Hala, która przez wiele lat była niesamowitym atutem w rękach brzeżanek nie doczekała się jeszcze kompletu punktów w tym sezonie. W ciągu pięciu spotkań rozegranych przy ulicy Oławskiej zawsze górą były zespoły przyjezdne. Nie pomagała nawet świetna momentami gra Amber Petillon czy Ofy Tulikihihifo, które decydują o sile Cukierków. Odra, razem z Dudą Leszno i MUKSem ma na swoim koncie 15 punktów, jednak nie wydaje się, by mogła skutecznie włączyć się do walki o czołową ósemkę. W Brzegu nie ukrywa się, że celem na ten sezon jest utrzymanie się w gronie najlepszych zespołów kraju, co jest zadaniem absolutnie realnym do wykonania.
11. PKM Duda Super Pol Leszno
Absolutna rewelacja zeszłorocznych rozgrywek tym razem nie spisuje się już tak dobrze. Po stracie Coleman i Mieloszyńskiej działaczom z Leszna nie udało się załatać luk, które powstały. Mało tego - transfery, które miały wzmocnić Dudę okazały się w dużej mierze sporymi niewypałami. W Lesznie niebawem prawdopodobnie braknie palców jednej ręki, by zliczyć Amerykanki, które przewinęły się przez skład. Polskie zawodniczki także prezentują formę daleką od tej, jakiej oczekiwaliby kibice. Z całą pewnością nie uda się w tym sezonie nawiązać do sukcesów sprzed roku. Dodatkowo atmosfera w klubie długo nie należała do najlepszych, czego nawet nikt nie starał się ukrywać. W trakcie rozgrywek do dymisji podał się Jarosław Krysiewicz, jednak uzyskał on pełne poparcie władz i w dalszym ciągu kieruje leszczyniankami. Dochodzą jednak sygnały, że wszystko co najgorsze już za nimi, ale mimo to PKM Dudę Super Pol czeka ciężka walka o utrzymanie w ekstraklasie koszykarek.
12. PTK Aflofarm Vicard Pabianice
Jedynie z ŁKSem i Cukierkami udało się pabianiczankom wygrać w tej rundzie. W pozostałych spotkaniach doznawały one mniejszych, bądź większych porażek. Beniaminkowi FGE wyraźnie się nie wiedzie, a po odejściu Eweliny Gali do Energi Toruń próżno szukać tam koszykarki mogącej wziąć ciężar zdobywania punktów na swoje barki. Połączenie doświadczenia z młodością nie przynosi w Pabianicach pozytywnych skutków. PTK, obok ŁKSu, to najpoważniejszy kandydat do spadku z Ford Germaz Ekstraklasy.
13. ŁKS Siemens AGD Łódź
ŁKS to z całą pewnością największe rozczarowanie tegorocznych rozgrywek. W Łodzi zebrano bardzo doświadczony skład, z wieloma byłymi reprezentantkami kraju, co jednak nie przełożyło się na rezultaty osiągane przez koszykarki Mirosława Trześniewskiego. Kibice mogą jednak mówić o sporym pechu, bowiem niemal cały czas zespół prześladowały kontuzje i urazy, które uniemożliwiały granie na 100 procent w każdym spotkaniu. W co najmniej trzech spotkaniach ŁKS mógł pokusić się o komplet punktów, jednak w końcówkach brakowało mu szczęścia. Jeśli szkoleniowiec będzie miał do dyspozycji wszystkie swoje zawodniczki, to z pewnością jest w stanie utrzymać zespół w lidze, kosztem najprawdopodobniej drużyny zza miedzy, czyli PTK Aflofarmu Vicard.
Najlepsza zawodniczka: Ewelina Kobryn (Wisła Can Pack Kraków)
Środkowa Wisły udowadnia niemal w każdym spotkaniu, że jest aktualnie najrówniej grającą koszykarką FGE. Dwukrotnie była także wybierana zawodniczką kolejki przez oficjalną stronę ligi. To z pewnością największe odkrycie tego roku.
Największa niespodzianka: Porażka Lotosu PKO BP Gdynia na własnym parkiecie z Finepharmem AZS KK Jelenia Góra.
Kiedy wydawało się, że gdynianki nabrały na dobre wiatr w żagle niespodziewanie przegrały w swojej hali z dużo niżej notowanym Finepharmem i to aż 62:75.
Największe rozczarowanie: Postawa ŁKSu Siemens AGD Łódź.
Pomimo wielu znanych i cenionych koszykarek drużynie ŁKSu udało się wygrać zaledwie jedno spotkanie. Od byłych reprezentantek kraju, których w Łodzi nie brakuje, można oczekiwać jednak lepszych rezultatów.