Przez cały sezon będzie obowiązywała zasada bij mistrza - rozmowa z Łukaszem Wiśniewskim, graczem PGE Turowa Zgorzelec

PGE Turów Zgorzelec w tym sezonie będzie bronił mistrzowskiego tytułu. Zagra również w prestiżowych rozgrywkach Euroligi. Czy drużyna osiągnie sukces w tych rozgrywkach?

Kamil Górniak: Dość łatwo przyszło wam pokonanie Jeziora Tarnobrzeg.

Łukasz Wiśniewski: Musimy powiedzieć, że łatwo. Podeszliśmy jednak na serio do tego spotkania. Osiągnęliśmy taki rezultat, jaki chcieliśmy.

Szybko ustawiliście sobie ten pojedynek i trener mógł dać pograć więcej zawodnikom z ławki. Nie musiał także eksploatować i pana po powrocie do gry po kontuzji.

- Dokładnie tak. Pograli w tym meczu wszyscy. Paru graczy może trochę więcej minut, ale wydaje mi się, że trener to wszystko dobrze rozłożył. Wróciłem po kontuzji i faktycznie nie było takiej potrzeby, żebym na parkiecie spędził dużo czasu.

Przypomina sobie pan jakiś mecz ligowy, gdzie drużyna zdobyłaby 119 punktów?

- Powiem szczerze, że nie. Zastanawialiśmy się w pewnym momencie, czy uda nam się przekroczyć granicę 120 oczek. Niestety nie udało się, a zabrakło niewiele. Wiadomo, że nie o to głównie chodziło. Chcieliśmy bezpiecznie dograć do końcowej syreny, żeby nikomu nic się nie przydarzyło. Przy takim wysokim prowadzeniu różne głupie rzeczy mogą się zdarzyć. Fajnie, że udało się uniknąć przykrych sytuacji.

Można śmiało powiedzieć, że Tarnobrzeg leży drużynie ze Zgorzelca. Po raz kolejny Turów wygrywa tu wysoko i łatwo.

- Można powiedzieć, że leży nam ten zespół.

Przed wami teraz mecz w Eurolidze z Panathinaikosem.

- Zobaczymy jak ta ekipa będzie nam leżała (śmiech).

Czy Turów powalczy o jakieś wygrane w grupie w Eurolidze?
Czy Turów powalczy o jakieś wygrane w grupie w Eurolidze?

No właśnie. Los was nie oszczędził. Mówi się, że trafiliście do "grupy śmierci".

- Myślę, że dla polskiej koszykówki jak i dla nas to dobre rozwiązanie. Jeśli mamy się mierzyć to z najlepszymi. My jesteśmy powiedzmy beniaminkiem. Będziemy się uczyć gry w Eurolidze. Chcemy się pokazać z jak najlepszej strony i sprzedać polską koszykówkę, szczególnie tą, którą prezentujemy.

Macie jednak jakieś doświadczenie z ligi VTB.

- Zgadza się. Faktycznie były tam zespoły, które rywalizowały także w pucharach. Euroliga to jednak najwyższy europejski poziom rozgrywek.

Łatwo wam nie będzie o jakiś triumf.

- Będzie ciężko, ale do każdej potyczki trzeba podejść z myślą, że chce się wygrać. Jakby takiej myśli nie było, to powinniśmy przestać uprawiać ten sport. Na parkiet wychodzi się po to, żeby wygrać i postaramy się to zrobić.

Jesteście zadowoleni, że zagracie mecze w Polsce, w Lubinie?

- Chciałbym, żebyśmy grali w Zgorzelcu. Niestety z wiadomych względów na razie jest to niemożliwe. W Lubinie ta hala jest fajna, przyniosła szczęście naszej reprezentacji, to i może nam przyniesie.

Czy gra przed polskimi kibicami pomoże w triumfie?

- Szansa jest zawsze. Musimy przede wszystkim podejść jak do walki o życie. Powinniśmy zaprezentować najwyższą jakość. Mamy kilku zawodników, którzy grają w Zgorzelcu już kolejny sezon. Mamy pewien styl wypracowany, więc nie zaczynamy od zera. To wszystko będziemy chcieli pokazać na parkiecie.

Jesteście zgrani, bo jak pan wspomniał jest spora liczba zawodników, którzy grali w drużynie w poprzednim sezonie. To wasz atut.

- Został kręgosłup drużyny. Łatwiej się pracuje z zespołem, który ma już pewne nawyki, wie czego się po nim spodziewać. Zaczynamy więc od jakiegoś wyższego poziomu. Jeszcze jednak długa droga przed nami, abyśmy prezentowali taką koszykówkę, jaką byśmy chcieli.

Nie pomagają wam w tym też te urazy.

- To jest element sportu. Niestety kontuzje są nieuniknione. Czekamy na Filipa Dylewicza i Mateusza Kostrzewskiego. Będzie fajnie, jak będziemy w pełnym składzie. Ciekawie to będzie wyglądało.

Skład jest szeroki, rywalizacja jest spora a trener dużo rotuje.

- To będzie z korzyścią dla zespołu i nas samych. Ja tam lubię zdrową rywalizację, bo dzięki niej podnosimy swoje umiejętności. Oto też chodzi.

Zawsze przed sezonem pojawiają się spekulacje o cele. Jakie są w Waszym przypadku?

- Wszystkie drużyny mają szanse na tytuł mistrzowski. My będziemy po raz pierwszy bronić mistrzostwa. Przez cały sezon będzie obowiązywała zasada bij mistrza. Wiemy jak smakuje zdobycie złotego medalu i teraz doświadczymy na własnej skórze, jak ciężko jest je obronić. Na pewno łatwiej się wygrywa ligę niż broni triumfu z poprzedniego sezonu. Chcemy podjąć to wyzwanie. Na razie za wcześnie, żeby cokolwiek mówić. Od dawna wiadomo, że nazwiska nie grają. Wszyscy jesteśmy na początku tej drogi. Zobaczymy jak będzie za kilka miesięcy. Mam nadzieję, że Turów będzie w finale.

Źródło artykułu: