HOP
Powrót Qyntela Woodsa - według nas to jedno z większych wydarzeń inauguracji. Dlaczego? Bo na naszych parkietach ponownie gra koszykarz z wysokiej półki. W dodatku Woods zachowuje się profesjonalnie - jest naprawdę solidnie przygotowany do sezonu, co pokazał prowadząc AZS Koszalin do zwycięstwa. To jedna z największych gwiazd TBL i być może jeden z najlepszych koszykarzy, jacy kiedykolwiek zdecydowali się na grę w naszej lidze. Trudno wobec tego przejść obojętnie.
[ad=rectangle]
Frekwencja w Toruniu - mimo że w transmisji telewizyjnej nie wyglądało na to, że na mecz Polskiego Cukru z Anwilem przybyło sporo kibiców, to jednak komplet czterech tysięcy widzów robi naprawdę spore wrażenie. Choćby dlatego, że to rzadko spotykany wynik na polskich parkietach. Być może podziałał na to efekt pierwszego meczu oraz derby. Mamy jednak nadzieję, że w kolejnych spotkaniach w Toruniu ponownie nie zabraknie kibiców. To będzie z korzyścią dla wszystkich.
[b]
Transmisja[/b] - Wreszcie. Doczekaliśmy się transmisji z meczów TBL w naprawdę dobrej jakości. Znacznie lepiej ogląda się mecze w jakości HD niż w przestarzałym obecnie SD, które jeszcze gorzej wygląda w przypadku wydarzeń sportowych. To spory plus dla ligi, bo opakowanie ma naprawdę spore znaczenie, co pokazuje nc+ w przypadku T-Mobile Ekstraklasy.
BĘC
Zbigniew Pyszniak - Prezeso-trener nie błysnął na inaugurację. Jego wąska kadra nie poradziła sobie z Polpharmą. To dość brutalna weryfikacja wielkich planów, czyli próby gry o play-off. Tak, to dopiero początek sezonu, ale mecz miał ogromne znaczenie. Wydaje się, że Jezioro z takim składem nie jest w stanie zajść tak wysoko. Mało tego, wygląda też na to, iż zespół jest słabszy niż w poprzednich rozgrywkach.
Dejan Mijatović - miesiąc temu było o nim głośno przez ostre, wyczerpujące treningi. Teraz z powodu zachowania szkoleniowca w meczu z PGE Turowem. Serb najwyraźniej ostatnio oglądał filmiki z zachowaniem Nenada Krsticia, bo również chwycił za krzesło, choć - całe szczęście - krzywdy nikomu nie zrobił. Poza krzesłem. Co gorsza, działał ewidentnie na szkodę zespołu, który dzielnie walczył z mistrzem Polski. Wypadałoby okiełznać temperament trenera.
Gdzie są Polacy? - przykro nam się zrobiło, jak spojrzeliśmy w statystyki po pierwszej kolejce. Zastanawiamy się, gdzie się podziali Polacy. W większości statystyk są zupełnie nieobecni - np. wśród punktujących, blokujących czy w evalu. Jasne są w gronie asystujących (Kamil Łączyński) czy zbierających, ale generalnie to wyjątki. Amerykanie zdominowali pierwszą kolejkę. To nie przypadek - w niewielu klubach rodzimi zawodnicy mają być najważniejszymi graczami. Szkoda.