Kolejny sezon ligi NBA nadchodzi wielkimi krokami. Namiastkę czekających nas emocji otrzymamy w kolejnych spotkaniach przygotowawczych poszczególnych drużyn. W pierwszym z nich Miami Heat już bez LeBrona Jamesa zmierzyli się z New Orleans Pelicans.
Po 48 minutach gry lepsi okazali się ci drudzy (98:86), ale na ten wynik należy patrzeć z pewnym dystansem. Trenerzy obu ekip stosowali szerokie rotacje, testowali różnych graczy, różne ustawienia, czyli robili dokładnie wszystko to, co charakterystyczne jest dla tego typu spotkań.
[ad=rectangle]
Duży wpływ na końcowy rezultat miały wydarzenia z drugiej kwarty, a konkretnie serial punktowy Pelikanów 20:5. Dzięki niemu zespół z Nowego Orleanu nie tylko odrobił straty do Heat, ale również prowadził do przerwy 44:35. Finaliści poprzednich rozgrywek zdołali jeszcze zniwelować straty do dwóch punktów, lecz Pels odbudowali swoją przewagę i już jej nie wypuścili.
Zwycięzców do triumfu poprowadził Jimmer Fredette, który wchodząc z ławki zdobył 17 punktów. Koszykarz ten dotychczas nie mógł odnaleźć miejsca dla siebie ani w Sacramento Kings, ani w Chicago Bulls, być może więc ustabilizuje swoją pozycje w Luizjanie. 15 oczek do dorobku zespołu dołożył natomiast Luke Babbitt. Lider drużyny, Anthony Davis, spędził na parkiecie tylko nieco ponad 11 minut. W tym czasie zapisał cztery punkty.
Po stronie przegranych słabo spisali się ci, od których w sezonie 2014/15 w największej mierze zależał będzie los Heat. Chris Bosh i Dwyane Wade trafili łącznie pięć z 20 oddanych rzutów w tym meczu. Ten pierwszy zanotował dziewięć punktów, drugi o trzy mniej. Sprowadzony na Florydę tego lata Luol Deng w niespełna 25 minut zdobył tylko cztery oczka. Dla zespołu Erika Spoelstry najlepiej punktował James Ennis - 17.
New Orleans Pelicans - Miami Heat 98:86 (16:18, 28:17, 23:26, 31:25)
(Fredette 17 - Ennis 17)