Gdyby brać pod uwagę wyniki ze sparingów, Polski Cukier Toruń byłby murowanym faworytem piątkowego pojedynku z Anwilem Włocławek. Kilka tygodni temu beniaminek Tauron Basket Ligi ograł bowiem bardziej utytułowanego rywala aż 96:70.
[ad=rectangle]
- Wygrana to wygrana, zawsze jest lepiej wygrywać, niż przegrywać nawet jeśli jest to tylko sparing. Zwycięstwa budują pewność siebie, aczkolwiek nie sądzę by tamten mecz miał jakikolwiek wpływ czy przełożenie na mecz w sezonie - mówi Jamar Diggs, rozgrywający Polskiego Cukru.
- To co dzieje się w okresie przygotowawczym, to tylko ćwiczenia, a sparing to inna forma treningu. Najważniejszy jest rezultat piątkowego meczu. Nic innego się dla nas nie liczy - dodaje playmaker torunian.
Diggs to jeden z wielu zagranicznych koszykarzy, którzy w najbliższy weekend zadebiutuje na parkietach polskiej ekstraklasy. Zawodnik grał w ostatnim sezonie w Kosowie i nie może doczekać się swojej inauguracji w rozgrywkach o wyższym poziomie.
- Nie jestem w ogóle zestresowany, raczej podniecony. Po to przygotowywaliśmy się przez ostatnie kilka tygodni, żeby teraz zbierać efekty ciężkich treningów. Wszyscy czekaliśmy na ten moment i teraz on jest. Wyjdziemy na parkiet, zaczniemy grać i realizować nasze cele na ten sezon. To świetne uczucie - tłumaczy Amerykanin.
Jaki jest zatem plan Polskiego Cukru na piątkowe starcie. Jak zagrają torunianie by udanie rozpocząć inaugurację ligi?
- Anwil ma wielką siłę w ataku. Mają wielu zawodników, którzy potrafią zagrać skutecznie przeciwko zorganizowanej obronie i bardzo szybko przemieszczają się po parkiecie. Naszym zadaniem będzie zwolnić ich tempo gry. Nasza defensywa nie była najlepsza w ostatnich tygodniach, ale w pojedynczych meczach pokazywaliśmy, że umiemy zagrać dobrze i w tym elemencie. Pierwsza kolejka jest jednak zawsze specyficzna. Oczekiwania są wysokie, a niepewność bardzo duża - kończy Diggs.