Bardzo ciekawe i wymagające są w tym sezonie przygotowania MOSiR-u Krosno. Brązowi medaliście ostatniego sezonu 1. ligi zagrali już trzy mecze z ekipa z TBL i dwa z nich udało im się wygrać. Mimo wielu zmian z składzie na Podkarpaciu liczą, że drużyna trzeci rok z rzędu będzie się liczył w walce o awans. Szansa pojawia się spora, bo ekipy, które w ostatnich sezonach stanowiły o sile ligi zagrają poziom wyżej.
[ad=rectangle]
Trener Michał Baran i jego podopieczni grają jednak w kratkę i przed startem ligi mają jeszcze sporo do poprawienia. - Myślę, że wymagające starcia w okresie przygotowawczym muszą zaprocentować. Silniejszy przeciwnik zawsze więcej nam da i pokaże, gdzie są nasze słabsze strony. Niemniej jednak gramy też z tymi samymi drużynami z 1. ligi. Z Sokołem przegraliśmy wszystkie trzy mecze, ale liczę, że w pierwszym starciu ligowym będzie już troszeczkę inaczej - analizuje Dariusz Oczkowicz.
Wydaje się, że krośnianie mają jeszcze spore rezerwy i w żadnym ze spotkań nie pokazali pełni możliwości. Czy słabsza postawa w niektórych meczach i porażki są powodem do zmartwień? - Oczywiście każdy chce wygrywać, także te mecze sparingowe. Natomiast różnie to bywa, niektóre zespoły są na innym etapie przygotowań niż rywale. Mam jednak nadzieję, że ta forma znajdzie się i przyjedzie do nas wraz z rozpoczęciem sezonu - podkreśla kapitan MOSIR-u.
Mimo że w Krośnie dysponują mniejszym budżetem niż ostatnio nikt nie osiada na laurach. W zespole pozostało kilku liderów z ostatnich rozgrywek. Skład uzupełniło wielu ciekawych graczy, którzy powinni być ważnymi elementami układanki trenera Barana. - Dla nas liczy się tylko awans, chcemy o to zawalczyć. Dużo się w lidze zmieniło, sporo czołowych drużyn powędrowało do ekstraklasy. Ciężko powiedzieć, jak to będzie wyglądać. Wszyscy mówią, że poziom będzie niższy, ale to dopiero zweryfikuje parkiet - dodaje doświadczony gracz.
Dobre wyniki sportowe i coraz większa popularność koszykówki w mieście są dla władz klubu powodem do dumy. Warto jednak podkreślić, że MOSIR to jeden z niewielu klubów, który mógł skorzystać z zaproszenia do TBL, a się na to nie zdecydował. - Prezesi tak to zrobili, że nie chcieli wykupić dzikiej karty, czy też skorzystać z tego zaproszenia. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Wiadomo jaki jest sport, nawet mając wysokie cele różnie to bywa. Z tego jednak co widać, to władze klubu chyba rzeczywiście postawiły na awans sportowy i tego się trzymają - mówi Oczkowicz.