Jednak jak przekonuje trener Pacesas, na razie klubu nie stać na zatrudnienie tak utytułowanego gracza. Przypomnijmy, że przed tym sezonem budżet Asseco Prokomu został poważnie uszczuplony w porównaniu z poprzednimi rozgrywkami. - Nie będę ukrywał, że na zdrowego Macijauskasa absolutnie nas nie stać. Uważam, że jest to jeden z najlepszych w Europie rzucających obrońców, gracz pokroju Juana Carlosa Navarro z Barcelony, czy J.R. Holdena z CSKA Moskawa. Jednak w obecnej sytuacji jest szansa, że Macas u nas zagra. Myślę, że w grudniu będzie już normalnie trenował i wtedy wszystko powinno się wyjaśnić - potwierdził na łamach Przeglądu Sportowego Tomas Pacesas.
Jak wcześniej wspomnieliśmy, Litwin w Trójmieście dochodzi do siebie po ostatniej kontuzji stopy, a pomaga mu w tym Aleksandras Kosauskas, doskonały specjalista od przygotowania fizycznego. Co prawda Macijauskasa nadal obowiązuje ważna umowa z Olympiakosem Pireus, ale Grecy już teraz deklarują, że bez przeszkód mogą rozwiązać podpisany wcześniej kontrakt. - Dysponujemy skromnym budżetem i nie możemy sobie pozwolić na kontraktowanie drogich zawodników. Szukamy różnych rozwiązań i dlatego mamy na celowniku graczy młodych, ale po przejściach i kontuzjach - dodał Pacesas.