Turniej zaczął się optymistycznie dla Polaków - bo od wygranej z Bułgarią, ale podczas drugiego dnia mistrzostw już tak dobrze nie było. Fatalna w wykonaniu biało-czerwonych była druga kwarta, przegrana aż 7:23! W całej pierwszej połowie podopieczni Mariusza Niedbalskiego trafili ledwo pięć rzutów z gry i mogli "pochwalić się" skutecznością na poziomie... 17 procent!
[ad=rectangle]
- Były to dwa różne spotkania. Pierwszy mecz był bardzo wyrównany i nie daliśmy się zaskoczyć Bułgarom oraz realizowaliśmy postawione przez trenera założenia taktyczne. W drugim meczu tak jakby przestraszyliśmy się Izraelczyków, koncentracja gdzieś spadła i to oni dominowali przez cały wtorkowy mecz - zaznacza Kacper Radwański, reprezentant Polski, który zdaje sobie sprawę, że takie mecze się zdarzają.
- Ciężko powiedzieć, co się stało. Mistrzostwa Europy to długi i ciężki turniej, a na turnieju zawsze zdąży się jeden słabszy mecz. Mamy nadzieję ze to był ten z Izraelem - przyznaje gracz, który podkreśla, że on i jego koledzy nie zlekceważyli ekipy Izraela.
- Broń Boże. Podchodzimy do każdego przeciwnika z szacunkiem. Tego dnia byliśmy w gorszej dyspozycji rzutowej, Izrael dobrze ograniczył poczynania Jaśka Grzelińskiego i nie mieliśmy odpowiedzi na dobrze dysponowanych tego dnia przeciwników - ocenia Radwański.
Czwartek jest dniem wolnym dla Polaków. W piątek Polacy zmierzą się z Francją. Początek spotkania o godzinie 18.
- Mamy dzień wolny, więc odpoczywamy. Mamy świadomość o co gramy, więc jesteśmy skoncentrowani i zmobilizowani na kolejne dwa mecze - komentuje Radwański.