Co ciekawe, lider Żaru wcale nie rozpaczał i nie ubolewał nad kolejną klęską w finale NBA. Mało tego, 30-letni koszykarz, który w decydującym spotkaniu zanotował 30 punktów, 10 zbiórek i 5 asyst, zwrócił uwagę na zupełnie inny aspekt.
- Awansowaliśmy do finałów cztery razy w ciągu czterech lat. Nie dyskredytujemy tego, co osiągnęliśmy przez te cztery lata. Najpierw przegraliśmy, potem dwukrotnie wygraliśmy, a teraz znowu przegraliśmy - powiedział LeBron James.
Trzeba przyznać, że efektywność Heat jest rzeczywiście solidna. Z drugiej strony w tym roku drużyna z Florydy nie była w stanie dorównać San Antonio Spurs. Ostrogi, mimo wiekowych liderów, spisały się wprost znakomicie i wykończyły przeciwnika już w pięciu spotkaniach.
- 50-procent skuteczności w cztery lata w finałach braliśmy każdego dnia. Oczywiście chcesz wygrać wszystkie finały, ale taka jest natura gry. Ktoś wygrywa, ktoś przegrywa. Możesz jedynie wrócić w następnym sezonie i być lepszym indywidualnie oraz jako drużyna - dodał lider Heat.
James co prawda zdołał już dwukrotnie sięgnąć po mistrzostwo (w obu przypadkach został też MVP finałów), ale aż trzykrotnie przegrywał finały. Za pierwszym razem w barwach Cavaliers, a kolejne dwa już jako gracz Heat.
- Wszystkie bolały - stwierdził krótko.
https://twitter.com/MAXJR617/status/478371495056404481/photo/1