W czwartym spotkaniu pomiędzy Treflem Sopot a Stelmetem Zielona Góra Vladimir Dragicević zachował się bardzo nieelegancko w stosunku do Simasa Buterleviciusa. Czarnogórzec uderzył piłką w twarz Litwina, za co został przez sędziów meczu ukarany przewinieniem technicznym.
[ad=rectangle]
Od jakiegoś czasu Dragicević stał się chimeryczny, sprawiając coraz więcej problemów w drużynie. Jego zachowanie stara się tłumaczyć Janusz Jasiński - właściciel Stelmetu Zielona Góra.
- Vlado to jest bardzo fajny człowiek, który wewnętrznie ma bardzo dużo przemyśleń i problemów. On jest skomplikowanym człowiekiem. On jest spod tego samego znaku zodiaku, co ja i czasem go rozumiem. Do każdego trzeba tak naprawdę dotrzeć. W poprzednim sezonie wszyscy "wieszali psy" na Hosley'u, a on w najważniejszych momentach nam bardzo pomógł - zaznacza sternik klubu z Winnego Grodu, który nie ma wątpliwości, co do wartości Dragicevicia.
- Powiem jedną rzecz, której jestem pewien: Jemu naprawdę zależy na grze w naszym zespole. Bronię go przez cały sezon, ale jestem zdania, że jest to najbardziej wartościowy zawodnik, który gra w polskiej lidze. Jego wartość rynkowa jest wyższa od Prince'a - dodaje Jasiński.
- Byśmy byli bardzo rozrzutni, gdybyśmy ten klejnot nie wykorzystali w swoich rękach - kończy właściciel Stelmetu Zielona Góra.