- Na początku chciałbym podziękować naszym kibicom za ogromne wsparcie, bo oni także przyczynili się do tego sukcesu - rozpoczął swoją wypowiedź Jarosław Mokros. [ad=rectangle]
- Bardzo cieszy nas ta wygrana, ale na razie jest tylko 2:2 i to jeszcze nic nie znaczy. Nie ma tu miejsca na radość czy coś takiego, bo cieszyć będzie się można tylko wtedy, jeżeli wygramy w poniedziałek w Sopocie. To jest nasz cel minimum. Teraz musimy odpocząć, a w kolejnym meczu ponownie pokazać klasę - mówił szczęśliwy skrzydłowy.
Energa Czarni we wczorajszym meczu wrócili z piekła do nieba. Słupszczanie w trzeciej kwarcie przegrywali już 15 punktami, ale dzięki wielkiej determinacji odwrócili losy pojedynku i po fenomenalnej czwartej kwarcie wyrównali stan serii z Treflem Sopot. Warto zwrócić uwagę na to, że nawet przy okazałej stracie podopieczni Andreja Urlepa nie zwieszali głów i nie rezygnowali z walki. - Trzeba wierzyć w zwycięstwo do końca. My się po prostu zmotywowaliśmy, nie patrząc przy tym na tablicę wyników. Mieliśmy dobrze bronić, a każdy kto wchodził dawał z siebie maksimum. To wszystko bardzo fajnie funkcjonowało, a przy tym zaczęliśmy trafiać, dzięki czemu zaczęliśmy trafiać - stwierdził Mokros.
Decydujący o awansie do półfinału mecz odbędzie się w poniedziałek o godz. 20.00 w Ergo Arenie. Zwycięzca tego pojedynku zmierzy się w kolejnej fazie z obrońcą tytułu Stelmetem Zielona Góra.