Karol Wasiek: Trudne warunki stawiacie Stelmetowi Zielona Góra w tej rywalizacji...
Przemysław Frasunkiewicz: Nie jestem zwolennikiem powiedzonek, ale stare porzekadło mówi, że "gra się tak, jak przeciwnik pozwala". Ono naprawdę dobrze pasuje do tej rywalizacji. Nam zostało odebranych kilka atutów, ale my też coś zabraliśmy Stelmetowi i takie siłowe szachy się wytworzyły.
Mimo wszystko chyba fajne dla kibiców?
- Uważam, że tak. Rywalizacja jest dość ciekawa - jest sporo zaangażowania, walki, determinacji. Nikt nie może być zawiedziony.
[ad=rectangle]
Przegrywacie 1:2 i teraz to Stelmet jest już bliżej gry w półfinale...
- I co z tego, że jest 1:2? To prawda, że bliżej gry w półfinale jest Stelmet, ale jestem ciekaw, czy ktoś przed początkiem tego sezonu przewidywał, że w ogóle znajdziemy się w play-offach. Nie traktujemy tego, że sytuacja jest na włosku, czy też nie, po prostu staramy się toczyć wyrównany bój ze Stelmetem. Nie mamy nic do stracenia.
Coś zmieniło się w waszej drużynie po zwycięstwie w Zielonej Górze?
- Wiele osób po naszym zwycięstwie w Zielonej Górze spodziewało się jakiś cudów, ale trzeba zdać sobie sprawę, że Stelmet to ekipa euroligowa. Oczywiście, że chcieliśmy wygrać dwa spotkania i robiliśmy wszystko, żeby tego dokonać, ale niestety przespaliśmy trzecią kwartę i to nas kosztowało porażkę.
[b]
Czego wynikiem była ta słaba trzecia kwarta w waszym wykonaniu?[/b]
- Stelmet wyszedł trochę bardziej agresywnie nastawiony, my z kolei mieliśmy problemy z organizacją gry w ataku, co przyczyniło się do kilku strat, które goście zamienili na łatwe punkty. Zresztą ciekawostką w tej rywalizacji jest fakt, że drużyny przegrywające - rzucają bardzo mało punktów.
Macie patent na Stelmet? Jeśli tak, to na czym on polega?
- Ta praca, którą wsadzaliśmy przez cały sezon, teraz po prostu procentuje - przynosi dobre efekty. Mamy fajnie zbilansowany skład. Ten produkt końcowy jest całkiem niezły. Staramy się grać szybko, agresywnie. To są play-offy i gra się na 100 procent zaangażowania. Zresztą rzadko się zdarza w tej części sezonu, żeby ktoś kogoś "sprzątał" 4:0 i nie było żadnych emocji.
Czy można coś zmienić w taktyce na piątkowe spotkanie?
- Oczywiście. Sprawa wygląda tak, że taktyka jest bardzo złożona i rozbudowana. Korzysta się z 20-30 procent tego, co wypracuje się przez cały sezon. Po analizie można sobie odświeżyć pewne rzeczy i wykonać je w inny sposób. To jednak nie jest tak, że my wykonamy taktykę i będzie dobrze, ponieważ przeciwnik ją odczytuje w trakcie meczu i reaguje. Druga sprawa polega na tym, że możemy wykonać wszystko dobrze, ustawić kogoś na dogodnej pozycji do rzutu, a on po prostu... nie trafi. Większość rzutów na świecie nie wpada jednak, niż wpada.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
A od siebie dodam: I co z tego że Zastal rzucił w 4 kwarcie 7 pkt.? ...I co z tego że Zastal ma problem z Galdikasem? ...Skor Czytaj całość