Polpharma ma patent na Czarnych (relacja)

Energa Czarni Słupsk przegrali u siebie w Słupsku, w hali Gryfia, z zespołem Polpharmy Starogard Gdański 67:77. Obie ekipy grały bardzo nieskutecznie, ale w końcowym rozrachunku lepsi okazali się podopieczni Mariusza Karola, którzy zanotowali piątą wygraną w swoim szóstym spotkaniu.

Prawdziwy falstart zaliczyli koszykarze Polpharmy Starogard Gdański w pierwszej odsłonie spotkania z Energą Czarnymi Słupsk. Podopieczni Mariusza Karola kompletnie nie mieli pomysłu na grę w ataku, a defensywa funkcjonowała bardzo słabo. Gospodarze bardzo skrzętnie wykorzystywali swoją przewagę pod koszem. Niesieni dopingiem koszykarze "Czarnych Panter" trafili w przeciągu 10 minut aż 3 razy z dystansu, zaś "Farmaceutom" ten wyczyn nie udał się ani razu, choć oddali 5 prób. Fantastycznie spisywało się trio Demetric Bennett, Jay Straight, Rolando Howell. To właśnie za sprawą tych zawodników Czarni w pewnym momencie prowadzili różnicą nawet 10 "oczek". Team ze Słupska bardzo często tracił jednak piłki, co w samej końcówce tej kwarty okazało się niezwykle istotne, bowiem przyjezdni ze stolicy Kociewia zdołali w końcu powiększyć swój dorobek punktowy.

"Kociewskie Diabły" we wcześniejszych spotkaniach pokazały, że ich mocną stroną defensywą. Tego nie było widać w inauguracyjnej partii, ale już w kolejnej odsłonie duże problemy z umieszczeniem piłki w koszu mieli gospodarze. Gracze Polpharmy powoli odrabiali straty, aż w końcu zdołali wyjść na prowadzenie. W pewnym momencie prowadzili już 29:23, ale w porę przebudzili się zawodnicy Mirosława Lisztwana, którzy ostatecznie na przerwę schodzili z zaledwie jednopunktowym deficytem. Nadal wyróżniającą się postacią był Bennett. W ekipie gości prym wiódł Erick Barkley, który tego dnia spisywał się fantastycznie. Mało czasu na placu gry spędzał Michael Hicks, najlepszy strzelec SKS'u, który odczuwał jeszcze ból po spotkaniu z Asseco Prokomem Sopot. W dobrej dyspozycji strzeleckiej nie był również Mujo Tuljković. Czarni zebrali w pierwszej połowie aż o 10 piłek więcej, ale nie przełożyło się to na rezultat.

Po powrocie na parkiet, lepiej w rytm weszli koszykarze Energi, którzy zdołali odskoczyć na kilka oczek. Trener Karol nie miał pomysłu na rozpracowanie defensywy rywali, zaś indywidualne akcje poszczególnych graczy nie przynosiły pozytywnego efektu. Z czasem jednak uległo to zmianie. Wspomniany wcześniej Barkley zaczął sobie wypracowywać czyste pozycje, zaś inni koszykarze w końcu "wstrzelili" się w "obręcz". Czarni zbierali i zbierali, ale nie potrafili wykorzystać swojej drugiej akcji. Polpharma nie była jednak w stanie tego wykorzystać bowiem sama grała bardzo nieskutecznie. Ostatecznie po III kwartach przyjezdni prowadzili 49:48.

Ostatnie 10 minut należało już zdecydowanie do zawodników Mariusza Karola. Drużyna, która w ostatniej kolejce przegrała z Mistrzem Polski, umiejętnie wymuszała faule swoich rywali. Sama jednak nie ustrzegła się błędów, a w szczególności Erick Barkley, który musiał opuścić plac gry za 5 przewinień. Jednak po chwili to samo musieli uczynić gracze Energi - Jack Ingram oraz Marcin Sroka. W odpowiednim momencie przebudzili się podkoszowi "Kociewskich Diabłów" - Eric Coleman, Wojciech Żurawski. Ten duet co prawda nie grał zbyt skutecznie, ale mimo wszystko swoje "zrobił". Amerykanin przede wszystkim w końcu zaczął zbierać, a także wymuszać faule, zaś były gracz Basketu Kwidzyn świetnie "dobijał" piłki. Podopieczni Karola nie zagrali świetnego pojedynku, wręcz przeciwnie, grali bardzo chaotycznie. Wyglądało jakby zespół kompletnie nie wiedział jakie zastosować manewry w ataku przeciwko rywalowi, ale mimo wszystko to team ze stolicy Kociewia był górą. Wszystko to za sprawą wyrównanego składu, który pokazał, że indywidualnie także potrafi zdziałać wiele. Czarni mogą mieć pretensje tylko i wyłącznie do siebie, bowiem zwycięstwo było na wyciągnięcie. Jeśli jednak ekipa, przed własną publicznością, nie potrafi wykorzystać swojej - do pewnego momentu - miażdżącej przewagi pod tablicami, przegrywa. Tak też się stało tym razem.

Ostatecznie Polpharma Starogard Gdański pokonała w Słupsku tamtejszą Energę Czarnych 77:67 i tym samym zanotowała na swoje konto już piątą wygraną w sześciu do tej pory rozegranych meczach.

Energa Czarni Słupsk - Polpharma Starogard 67:77 (17:11, 13:20, 18:18, 19:28)

Czarni: Straight 18, Bennett 16, Leończyk 10, Sroka 7, Howell 7, Cesnauskis 3, Malesa 3, Ingram 2, Ratajczak 1,

Polpharma: Hicks 21, Barkley 14, Coleman 10, Eldridge 9, Żurawski 9, Kowalczuk 6, Glavas 5, Tuljković 2, Sulowski 1, Jarecki 0.

Komentarze (0)