Jerzy Chudeusz: Przykro mi, że sprawiliśmy taki prezent na Wielkanoc

Koszykarze WKS Śląsk Wrocław poważnie skomplikowali swoją sytuację w tabeli w kontekście awansu do play-off Tauron Basket Ligi.

W świąteczną sobotę Dolny Śląsk odwiedziła ekipa Polpharmy Starogard Gdański. Mało kto spodziewał się, że nie walczący już o nic goście będą w stanie zagrozić podopiecznym Jerzego Chudeusza. Ku zaskoczeniu wszystkich było inaczej, a Farmaceuci zwyciężyli 82:78.

- Ciężki mecz, ale można było się tego spodziewać - mówił zaraz po walce, trener gospodarzy. - Uczulałem zespół na to, że jest to przeciwnik personalnie bardzo, bardzo mocny - dodał.

Chudeusz: Życie toczy się dalej
Chudeusz: Życie toczy się dalej

Dla koszykarzy z Kociewia był to jeden z najlepszych występów w całym sezonie. Trener Tomasz Jankowski może żałować, że jego podopieczni dopiero teraz, u kresu rozgrywek prezentują się naprawdę z dobrej strony. W całym spotkaniu aż 5 graczy biało-niebieskich osiągnęło podwójną zdobycz punktową. Imponować może także ich świetna skuteczność zza linii 6,75.

- Zespół Polpharmy zagrał z wielką determinacją i na bardzo dobrej skuteczności - komplementował rywala, Jerzy Chudeusz. - Grali bardzo mądrze, gratuluje im tego zwycięstwa. Z naszej strony widziałem, że ten mecz nie układa się dla nas dobrze, bo jak to mówią Amerykanie, była to taka gra run and gun, czyli bieganie i strzelanie. Na początku zaczęliśmy wyprowadzać szybkie akcję, za dużo rzutów oddawaliśmy z dystansu, a mniej ze strefy pod koszem. Wróciliśmy jednak do tego meczu, graliśmy momentami lepiej w ataku, bo obrona przez całe spotkanie szwankowała. Gracze obwodowi Polpharmy zrobili nam bardzo dużo krzywdy, grając na bardzo dobrej skuteczności. Jeżeli Varanauskas nam rzuca trzy trójki, to znaczy, że ta obrona była bardzo dziurawa - przyznał szkoleniowiec.

Po sobotniej porażce we Wrocławiu zrobiło się bardzo nerwowo. Czy Śląska zabraknie w czołowej ósemce? Jeszcze do niedawna nikt nie spodziewał się, że może dojść do takiej sytuacji, lecz staje się to co raz bardziej realne. Teraz przed drużyną bardzo ważny pojedynek z Asseco Gdynia.

- Przykro mi, że taki prezent na Wielkanoc zrobiliśmy swoim kibicom i samym sobie - martwił się Chudeusz. - Życie musi jednak iść dalej, a przed nami w środę mecz z Asseco. W lany poniedziałek się będziemy przygotowywali do tego spotkania - zakończył.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (1)
avatar
Myron
20.04.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Chudeusz sam sobie winien, wpuszczać Ochońkę i Kulona w drugiej kwarcie przy meczu na styku i podczas zrywu gości...POGRATULOWAŁ. Końcówka przegrana przez odpuszczenie Kukiełki i Johnsona. Trój Czytaj całość