Z dużymi nadziejami udała się na Podkarpacie Kotwica Kołobrzeg. 8 marca Czarodzieje z Wydm wygrali ze Stabill Jeziorem po dogrywce i było to ich ostatnie zwycięstwo w lidze. Wiele osób spodziewało się, że goście powalczą o powtórzenie tego wyniku także w "szóstkach". Parkiet szybko jednak pokazał, że Stabill Jezioro Tarnobrzeg wyciągnęło wnioski i tym razem nie dało się zaskoczyć. - Gratulacje dla Jeziora za okazałe zwycięstwo. Na pewno nie spodziewaliśmy się, że takim wynikiem ten mecz może się zakończyć, że tak wysoko przegramy. Ciężko jest cokolwiek tłumaczyć - mówi załamany postawą swojej drużyny trener Tomasz Mrożek.
O ile do przerwy ostatni zespół w lidze grał poprawnie i trzymał się rywala, o tyle po przerwie gra goście wyglądała bardzo źle. Jeziorowcy bardzo szybko odskoczyli na blisko 30 punktów i spokojnie kontrolowali przebieg ostatniej odsłony. - Pierwsza myśl jaka mi się nasuwa jest taka, że oddaliśmy ten mecz bez walki. Wszystko było takie nijakie. Tyle prezentów, ile w tym spotkaniu sprawiliśmy drużynie z Tarnobrzega... Skrzętnie to wszystko wykorzystali, wybijając nas kompletnie z rytmu - dodaje trener Czarodziejów z Wydm.
Trenera Kotwicy bardziej niż porażka może boleć postawa i styl, jaki zaprezentowali jego podopieczni. Poza pierwszą kwartą w szeregach gości panował chaos, który z każda minutą coraz bardziej pogrążał przyjezdnych. - Plan był taki, że wyjść na drugą połowę i ograniczyć te nasze błędy z pierwszej części meczu. Chcieliśmy poprawić nasz system i to wykluczyć, natomiast mało tego, że nie poprawiliśmy się, to pogłębiliśmy to, i kontynuowaliśmy grę z pierwszej połowy do samego końca - przyznaje rozczarowany Mrożek.
Kolejnym rywalem koszykarzy Kotwicy będzie Polpharma. Jeśli podopieczni Tomasza Mrożka chcą zachować cień szansy na opuszczenie ostatniej lokaty w ligowej tabeli, nie mogą sobie już pozwolić na kolejką porażkę.