Mistrzowie Polski wokół, których mnóstwo się ostatnio dzieje swój pierwszy mecz w górnej szóstce zagrają we Włocławku. Stelmet przegrał w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego na własnym parkiecie z PGE Turowem i będzie bardzo zdeterminowany żeby zatrzeć plamę z tamtego spotkania. Tym bardziej, że zielonogórzanie dwukrotnie pokonali Anwil w fazie zasadniczej. Nie wiadomo jak na zespół mistrzów Polski podziała fakt, że zabraknie wśród nich niedawno zakontraktowanego Terrella Stoglina, który zakończył już swoją przygodę z zielonogórskim klubem. Przyczyna rozstania ze Stoglinem tkwi w badaniach lekarskich, których klub nie chce szczegółowo komentować.
Anwil to z pewnością zespół, który na własnym parkiecie jest bardzo niebezpieczny, ale trzeba pamiętać, że to właśnie Stelmet w lutowym meczu we Włocławku zaaplikował gospodarzom aż 94 oczka, co w tym sezonie jest najgorszym wynikiem włocławian. Nie wiadomo również jak na podopiecznych Miliji Bogicevicia podziała zamieszanie związane z osobą Seida Hajricia. Ostatecznie Bośniak z polskim paszportem zostaje w klubie więc rotacja pod koszami pozostaje niezmieniona. Z pewnością bólem głowy trenera Anwilu będzie brak Deividasa Dulkysa, bez którego włocławianie tracą wiele na wartości, ale ten zdobywa już punkty w Turcji. - Włocławianie wciąż mają wielu strzelców, będą groźni zwłaszcza na własnym parkiecie. Musimy wyjść na mecz i gryźć parkiet - przyznaje Kamil Chanas, obrońca drużyny gości.
Stelmet na pewno gra bardziej zespołowo o czym świadczyć może liczba asyst po sezonie zasadniczym. Duża w tym zasługa Łukasza Koszarka, który jest motorem napędowym mistrzów Polski. W Anwilu jednak coraz lepiej odnajduje się Jordan Callahan i z pewnością pojedynek tych dwóch rozgrywających będzie ozdobą spotkania.
Mecz Anwil Włocławek - Stelmet Zielona Góra w środę o godzinie 18:00 w Hali Mistrzów we Włocławku.
Nie jestem fanem Stelmetu ale ich magazyn koszykarski z chęcią oglądam.
Podoba mi się to, że przy(dosłownie) umierającej koszykówce w Polsce choć jednemu Czytaj całość