37-letni gracz rzucił dla swojej drużyny 13 punktów i zebrał osiem piłek. Kotwica Kołobrzeg mimo bardzo wąskiej rotacji wytrzymała trudy spotkania i zasłużenie pokonała Stabill Jezioro Tarnobrzeg. Parę razy wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem i odskoczą do rywala, ale stawiani przed meczem na straconej pozycji Czarodzieje z Wydm pokazali, że absolutnie nie można ich lekceważyć. - To był bardzo ciężki mecz, można powiedzieć, że zwariowany. Moim zdaniem wygraliśmy dlatego, że w najważniejszych momentach potrafiliśmy opanować nerwy - mówi Rafał Bigus.
W poczynaniach gości widać było wielką determinację i ambicję. Koszykarze Tomasza Mrożka zagrali znacznie lepiej niż w poprzednich spotkaniach. Na uwagę zasługuje mała ilość strat, które w ostatnim czasie były największą bolączką kołobrzeżan. Czy wygrana w Tarnobrzegu to początek lepszych czasów dla Kotwicy? - W całym meczu mieliśmy zaledwie dziewięć strat. Można powiedzieć, że dla nas to jest taki mały rekord - cieszy się grać Kotwicy.
Wygląda na to, że Czarodzieje z Wydm wreszcie zaczynają się zgrywać. Liczne urazy i zmiany w składzie sprawiły, że przez większość sezonu ostatnia drużyna w ligowej tabeli była przysłowiowym chłopcem do bicia. - Walczyliśmy przez 40, a nawet 45 minut. Wygraliśmy mecz, wreszcie dopisaliśmy do tabeli dwa punkty i bardzo się z tego powodu cieszymy - przyznaje doświadczony center.
Ostatnie dwa spotkania w pierwszym etapie rozgrywek ekipa z Kołobrzegu rozegra na własnym parkiecie. Rywalami podopiecznych Tomasza Mrożka będą Anwil Włocławek i Polpharma Starogard Gdański. Czy Kotwica zrobi kolejny krok w kierunku opuszczenia ostatniego miejsca w tabeli?