CCC Polkowice pokonało King Wilki Morskie Szczecin w drugim półfinale Pucharu Polski w koszykówce kobiet. Jednak polkowiczanki nie zachwyciły kibiców, którzy pojawili się w piątek w hali Rondo w Koninie. - Nie było nam łatwo. Graliśmy nierówno, nie byliśmy przygotowani i skoncentrowani na tym meczu. Wydawało się, że rywal się położy przed nami. King Wilki Morskie tak nie zrobił, zespół grał ambitnie. Mimo tego kontrolowaliśmy ten pojedynek. Przez chwilę mieliśmy ponad 20 punktów przewagi. Ale z kilku rzeczy nie jestem zadowolony. Szczególnie z przegranej czwartej kwarty - powiedział nam tuż po zakończeniu pojedynku Jacek Winnicki.
Drugi półfinał padł łupem Wisły Can-Pack Kraków. To właśnie Biała Gwiazda będzie w sobotę rywalem Pomarańczowych w decydującej walce o Puchar Polski. - Zupełnie inne zawody, inna atmosfera gry. Musimy przyłożyć się do tego spotkania. Inaczej będzie nam bardzo ciężko nawiązać walkę z Wisłą Can-Pack Kraków. Ostatnio z nimi wygraliśmy. Będziemy bić się o puchar - zapowiada aktualny szkoleniowiec reprezentacji Polski.
Wiślaczki rozegrały swoje spotkanie szybciej i mogły cały wieczór spędzić na odpoczynku w hotelu. Natomiast koszykarki CCC Polkowice zakończyły swój mecz przed godziną 22:00. - Nie ma znaczenia, kto grał pierwszy. Dwie godziny dla profesjonalnego zawodnika to nic. Praktycznie żadna z zawodniczek nie spędziła na parkiecie wielu minut. Dziewięć koszykarek zagrało przez dłuższy czas. Nie będziemy się w sobotę tłumaczyć tym, że później zagraliśmy mecz - stwierdził nasz rozmówca.
Pojedynek Wisły Can-Pack Kraków i CCC Polkowice to starcie dwóch ekip, które zawsze przynosi kibicom sporo emocji. Trudno wskazać faworyta tej rywalizacji, szczególnie w momencie, gdy mecz odbywa się na neutralnym terenie. - To tylko jeden mecz. To nie są play-offy, gdzie można przegrać jeden mecz i potem wygrać całą serię. Finał Pucharu Polski to jest mecz o wszystko. Ważna będzie kontrola tempa gry. Musimy zatrzymać szybki atak wiślaczek i zmusić je do ataku pozycyjnego. Nie możemy też im się dać rozrzucać. W składzie Wisły jest kilku strzelców, którzy jak poczują rytm rzutu są bardzo trudni do zatrzymania - kończy rozmowę Jacek Winnicki.