Mateusz Ponitka: Stelmetowi trochę zabrakło szczęścia

Telenetowi Ostenda ponownie udało pokonać się zielonogórski Stelmet. W ostatniej kolejce drugiej rundy Pucharu Europy, Belgowie wygrali w Winnym Grodzie 84:80.

Cztery punkty i sześć zbiórek dla Telenetu Ostenda wywalczył w środę Mateusz Ponitka. - Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu i tak właśnie było - losy spotkania ważyły się do ostatnich sekund. Stelmet zagrał dobre zawody, zielonogórzanie mieli dobrą skuteczność. Zabrakło im trochę szczęścia, które w końcówce dopisało nam. Fajnie, że drugi raz możemy się cieszyć z wygranej nad mistrzami Polski. Myślę, że kluczem do sukcesu była przede wszystkim gra zespołowa. Trener za każdym razem w szatni mówił nam, że jeżeli gramy zespołowo, to bardzo ciężko jest nas zatrzymać - skomentował reprezentant Polski.

Telenetowi, podobnie jak Stelmetowi Zielona Góra nie udało się awansować do kolejnej rundy Pucharu Europy. - W wielu meczach sprawiliśmy niespodziankę. Jedną z nich był pojedynek z Uniksem Kazań. Rosjanie przyjechali do Ostendy i przegrali swój pierwszy mecz w Pucharze Europy. W naszym zespole tkwi duża siła i każdy może dojść do czystej pozycji, wykorzystać swoją szansę, każdy dokłada cegiełkę do zwycięstwa - dodał skrzydłowy.

Mateusz Ponitka w środę miał okazję do rywalizacji z młodszym bratem - Marcelem. Przez chwilę rodzeństwo wzajemnie broniło się na parkiecie. - Niepotrzebnie kryłem jego rzut - mogłem odpuścić, może by trafił i zdobył jakieś punkty. Trochę tego żałuję, ale pod wpływem meczowych emocji ciężko zapanować. Fajnie, że w ogóle zagrał w tym meczu - zakończył 21-latek.

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/b]

Źródło artykułu: