Transferowi Dusana Katnicia towarzyszył wielki entuzjazm kibiców. Młody Serb wydawał się idealnym następcą Krzysztofa Szubargi, a tymczasem dzisiaj kibice, nawet ci, którzy byli antagonistami pozostania 30-latka we Włocławku, coraz częściej tęskno wspominają inowrocławianina.
Powiedzieć bowiem, że gra Katnicia pozostawia wiele do życzenia, to właściwie nie powiedzieć nic. Przed sezonem Serb imponował wszystkim i w większości elementów koszykarskiego rzemiosła - rzutem, przeglądem pola, skutecznością w akcjach pick and roll czy graniem w taki sposób, który aktywizował innych zawodników. Rozpoczęty sezon dał jednak inny obraz zawodnika: mało przebojowego, zamkniętego w swoim świecie, a co najgorsze - nieskutecznego.
- Moja słaba skuteczność to, jeśli już miałbym na coś wskazać, to efekt jakiegoś niepotrzebnego myślenia. Dostaję piłkę i na przykład czuję, że moja pozycja do rzutu nie jest stabilna, albo nie złapałem piłki dobrze. I to siedzi w głowie. Ale poradzę sobie z tym - mówił koszykarz w październiku, dodając - Ogólnie nie martwię się tym. Bardziej martwiłbym się tym, gdybyśmy przegrali ostatnie mecze, ale mimo wszystko je wygraliśmy.
Między listopadem a styczniem Anwil wygrał siedem meczów ligowych oraz jeden w Pucharze Polski, czyli razem zanotował osiem wygranych z rzędu. Ostatnie dwa spotkania poszły jednak na konto rywali - najpierw włocławianie ulegli Asseco Gdynia, a następnie przegrali u siebie z PGE Turowem Zgorzelec.
W przypadku Katnicia zaś zmory przeszłości wróciły. W siedmiu zwycięskich ligowych starciach Serb rzucał przeciętnie mniej niż siedem razy na mecz, co przekładało się na postawę drużyny. W dwóch ostatnich zaś oddał łącznie 20 rzutów. Trafił sześć, dwukrotnie notując skuteczność na poziomie 30 procent (3/10 z Asseco i 3/10 z Turowem). Na domiar złego, pozytywny obraz pięciu asyst zamazuje pięć strat i sześć fauli.
- Oczywistą rzeczą jest, że to nie najlepsza forma Katnicia. Trzeba pamiętać, że zespół to żywa materia i wszystkie elementy układanki muszą do siebie pasować. A pasować nie muszą z różnych powodów, koszykarskich i nie tylko koszykarskich - mówi trener Bogicević.
Problem Katnicia wydaje się leżeć w psychice zawodnika. W końcu przed sezonem Serb był liderem drużyny, nierzadko kończąc mecze z dorobkiem ponad 20 punktów. Jednocześnie - nie jest rzeczą możliwą nie mieć formy sportowej przez prawie połowę sezonu...
Kibice coraz głośniej domagają się zmiany rozgrywającego w zespole, żądając rozwiązania umowy z zawodnikiem. Na to jednak nie ma co liczyć - nawet polubowne rozstanie z koszykarzem poniosłoby za sobą koszty, a kolejna licencja to wydatek rzędu 30 tysięcy złotych. Tym samym tematu zmian kadrowych we Włocławku po prostu nie ma.
- W normalnych okolicznościach klub reaguje na słabszą formę swojego zawodnika, ale gdy klubu nie stać na to, by zareagować, to nam nie pozostaje nic innego jak tylko trenować i pracować na treningach. Dusko trenuje, stara się i widać u niego chęci, ale jednocześnie widać również frustrację. To nie jest ta sama twarz z początku ligi - komentuje trener Bogicević.
Katnić wystąpił we wszystkich 14 meczach w TBL w tym sezonie. Notuje obecnie 9,2 punktu, 3,9 asysty, 2,7 zbiórki i tyle samo strat. Największą bolączką gracza jest jego skuteczność: 38,5 procent za dwa (25/65) oraz 19,2 za trzy (14/73), co daje łączą efektywność z gry na poziomie zaledwie 28,3 procent (39/138). Solidnie wygląda jedynie kolumna rzutów z linii - 37/49, czyli 75,5 procent.
- Ja jako trener daję mu szansę, ale póki co niewiele z tego wychodzi. On potrzebuje przełamania. Przełamania, na które wszyscy czekamy - dodaje trener Anwilu.