NBA: Słaby Gortat, Wizards przegrali czwarty mecz z rzędu

[tag=6711]Marcin Gortat[/tag] zdobył tylko sześć punktów w przegranym przez Washington Wizards spotkaniu z Los Angeles Clippes (97:113). Tymczasem Blazers trafili 21 trójek w meczu przeciwko Sixers!

Marcin Gortat zakończył passę dziewięciu meczów z rzędu z podwójną zdobyczą punktową. W sobotę nasz rodak nie zachwycił i wykorzystał ledwo trzy z dziesięciu prób z gry, co dało w sumie sześć punktów. Łodzianin do swojego dorobku dołożył także siedem zbiórek oraz asystę.

- Nie lubię pozycji, na której gram. Coraz częściej muszę grać dalej od kosza, a to nie jest to, co lubię najbardziej. Muszę porozmawiać z trenerem na temat tej sytuacji i wyjaśnić ją - powiedział Gortat.

Czarodzieje nie mieli tego dnia nic do powiedzenia w starciu z Los Angeles Clippers, którzy podeszli do spotkania niezwykle zmotywowani, nazywając je meczem, który "trzeba wygrać". Tak też się stało a bohaterem gości okazał się Chris Paul, autor 38 punktów i 12 asyst. "CP3" miał 11/14 z gry, w tym 5/7 za trzy, oraz 11/11 z linii rzutów wolnych.

Jego vis a vis John Wall również rozdał 12 asyst, dorzucając przy tym 24 oczka. Dość niespodziewanie aż 16 punktów wywalczył dla Wizards zmiennik Gortata Kevin Seraphin.

Czarodzieje przegrali czwarty mecz z rzędu i z bilansem 9-13 zajmują 9. miejsce na Wschodzie. Identycznym bilansem mogą pochwalić się koszykarze Toronto Raptors i Chicago Bulls.

Washington Wizards - Los Angeles Clippers 97:113 (28:34, 18:25, 31:30, 20:24)
(Wall 24, Seraphin 16, Webster 12 - Paul 38, Crawford 17, Griffin 16)

Niesamowite rzeczy wyczyniali koszykarze Portland Trail Blazers w Filadelfii. Najlepsza ekipa Zachodu pokonała Szóstki 139:106 trafiając 21 trójek (rekord klubu) oraz notując 41 asyst!

- Wszyscy trafiają z wielką pewnością siebie. Nie dziwi mnie to jednak, ponieważ w naszym zespole jest sporo świetnych strzelców - powiedział Dorell Wright, który miał 5/5 za trzy.

20 punktów i 16 zbiórek zdobył dla Blazers LaMarcus Aldridge, z trzy mniej dołożył Nicolas Batum. Sześciu innych graczy zapisało na swoim koncie co najmniej 10 oczek.

21 punktów wywalczył Kobe Bryant, który dał Los Angeles Lakers cenne zwycięstwo nad Charlotte Bobcats. Goście przegrywali już 79:85, lecz zakończyli spotkanie serią 9:0, dzięki czemu odnieśli pierwszą wygraną od czasu powrotu Bryanta do gry.

- Wciąż nie wiem co mogę, a czego nie. Zastanawiam się czy mogę wejść pod kosz. Każdy mecz tak wygląda, muszę wszystko analizować i kalkulować - mówi Bryant, który nadal nie jest w 100 proc. formie po kontuzji ścięgna Achillesa.

Po 15 punktów dla zwycięzców uzbierali Pau Gasol i Jordan Hill. 24 oczka miał najlepszy wśród pokonanych Kemba Walker. W Time Warner Cable Arena poczynania swojego klubu śledził bacznie Michael Jordan, właściciel drużyny z Charlotte.

Pozostałe mecze:

Charlotte Bobcats - Los Angeles Lakers 85:88
(Walker 24, Jefferson 14, Henderson 13 - Bryant 21, Hill 15, Gasol 15)

Miami Heat - Cleveland Cavaliers 114:107
(James 25, Wade 24, Bosh 22 - Irving 19, Thompson 16, Waiters 16)

New York Knicks - Atlanta Hawks 111:106
(Anthony 35, Bargnani 23, Hardaway 13 - Williams 27, Millsap 18, Horford 17)

Chicago Bulls - Toronto Raptors 77:99
(Deng 17, Dunleavy 14, Butler 11 - Lowry 16, Valanciunas 15, DeRozan 15)

Philadelphia 76ers - Portland Trail Blazers 105:139
(Wroten 18, Thompson 17, Hawes 16 - Aldridge 20, Batum 17, Lillard 16)

Dallas Mavericks - Milwaukee Bucks 106:93
(Wright 19, Calderon 18, Carter 15 - Henson 18, Knight 16, Antetokounmpo 13)

Utah Jazz - San Antonio Spurs 84:100
(Burke 20, Hayward 18, Williams 10 - Duncan 22, Parker 15, Leonard 13)

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas

Źródło artykułu: