NBA: Udany występ Gortata, porażka Wizards

12 punktów, 12 zbiórek i cztery bloki to dorobek Marcina Gortata w przegranym meczu przeciwko Dallas Mavericks 95:105. To czwarte double-double naszego rodaka w obecnym sezonie.

Marcin Gortat po raz kolejny znalazł się w wyjściowym składzie Washington Wizards i znów spisał się bardzo dobrze. Polak po raz czwarty w obecnym sezonie wywalczył double-double, notując 12 punktów, 12 zbiórek i cztery bloki. Polak spędził na parkiecie 35 minut, w czasie których miał 6/11 z gry. Łodzianin okazał się najlepszym zbierającym i blokującym wtorkowego spotkania.

Dobry występ Gortata nie dał jednak Wizards trzeciego zwycięstwa w rozgrywkach. Czarodzieje wygrali co prawda dwie kwarty z Dallas Mavericks, lecz drugą odsłonę przegrali aż 15:28 i na dobre oddali prowadzenie i inicjatywę koszykarzom z Teksasu.

To był dzień Dirka Nowitzkiego, który z 19 punktami awansował na 16. miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii NBA. Niemiec ma na swoim koncie już 25 197 oczek, dzięki czemu wyprzedził legendarnego Jerry'ego Westa, a tuż przed nim znajduje się kolejna wielka gwiazda - Reggie Miller (25 279).

Tyle samo punktów co Nowitzki uzbierał Monta Ellis, z kolei wśród pokonanych 27 punktów wywalczył Trevor Ariza. Po 14 dorzucili Nene Hilario oraz John Wall, który rozdał także 10 asyst.

- To jest dziwne. Przeciwko Oklahomie City Thunder jakby to był siódmy mecz finałów - agresywnie i nieustępliwie przez cały czas. W tym meczu brakowało nam jednak tej samej mentalności - przyznał Bradley Beal, gracz Wizards.

Czarodzieje z bilansem 2-5 zajmują ostatnie miejsce w Southeast Division. Już w środę czeka ich wyjazdowa batalia przeciwko San Antonio Spurs.

Dallas Mavericks - Washington Wizards 105:95
(Nowitzki 19, Ellis 19, Carter 16 - Ariza 27, Nene 14, Wall 14)

U LeBrona Jamesa nie widać już ani śladu po bolących plecach, które miały wpływ na jego nieco słabszą postawę w pierwszych tygodniach rozgrywek. Dwukrotny MVP sezonu zanotował fantastyczny mecz przeciwko Milwaukee Bucks, notując 33 punkty w zaledwie 30 minut. "LBJ" miał 13/21 z gry i poprowadził Żar do wygranej 118:95.

- Z moim zdrowiem coraz lepiej, każdego dnia widać poprawę - przyznał po meczu James, który wraz z kolegami zanotowali najwyższe zwycięstwo w sezonie.

19 punktów dodał Michael Beasley a cztery mniej miał Mario Chalmers. Warto dodać, że mistrzowie zagrali bez Udonisa Haslema i Ray'a Allena.

Pozostałe mecze:

Miami Heat - Milwaukee Bucks 118:95
(James 33, Beasley 19, Chalmers 15 - Neal 18, Henson 18, Antetokounmpo 11)

Golden State Warriors - Detroit Pistons 113:95
(Curry 25, Lee 17, O'Neal 17 - Drummond 16, Monroe 15, Bynum 14)

Los Angeles Lakers - New Orleans Pelicans 116:95
(Hill 21, Young 17, Meeks 15 - Gordon 17, Davis 15, Evans 11)

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (1)
avatar
Pruchin
13.11.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
ALE Xavier Henry ZAPAKOWAŁ WOW! BRAWO LAKERS!