O ile jeszcze w pierwszej połowie podopieczne Jacka Winnickiego prezentowały się solidnie i po dwudziestu minutach prowadziły 31:19, to w drugiej części meczu gra Pomarańczowych zupełnie się posypała. - W drugiej połowie zagraliśmy bardzo słabo, popełniliśmy masę błędów. Po pierwszej połowie mieliśmy 12 punktów przewagi, ale nasza gra po przerwie się zacięła. Popełniliśmy masę strat i zasłużenie przegraliśmy ten pojedynek - kajał się po meczu trener Winnicki. W całym spotkaniu zawodniczki CCC popełniły aż 18 strat, co pokazuje, że zgranie i komunikacja nie są jeszcze na najwyższym poziomie wśród aktualnych mistrzyń Polski.
Natomiast rybniczanki pokazały wielką klasę. Nie podłamały się po przegranej pierwszej połowie i z konsekwencją wzięły się za skuteczne odrabianie strat. Mimo kadrowego osłabienia w postaci Anny Kuncewicz oraz Jeleny Velinovic koszykarki Basketu z nawiązką odrobiły straty i to one po końcowej syrenie mogły wznieść ręce w geście triumfu. - To wielka niespodzianka, ale w sporcie wszystko jest możliwe. Jeśli walczysz i się nie poddajesz, to zawsze możesz zwyciężyć i my to uczyniłyśmy. Nie poddawałyśmy się, walczyłyśmy do końca z całych i pokonałyśmy znakomity team - mówiła po meczu zadowolona Rebecca Harris, autorka 14 punktów dla ROW-u.
Koszykarki Basketu zanotowały czwartą wiktorię w Basket Lidze Kobiet, a wygraną odniesioną w Polkowicach pokazały, że każda ekipa w Polsce musi się z nimi liczyć. - Jestem zadowolony, że odnieśliśmy drugie zwycięstwo z rzędu na wyjeździe. Dzięki sporemu uporowi i ambicji moim zawodniczek udało się pokonać polkowiczanki. Dzisiejszym spotkaniem pokazaliśmy, że posiadamy olbrzymi charakter - chwalił swoją drużynę trener ROW-u, Kazimierz Mikołajec.