Marcin Kosiński wrócił do żywych. Wraz ze Śląskiem ponownie pokaże się na parkietach TBL. Dla wielu angaż rzucającego obrońcy w stolicy Dolnego Śląska to spore zaskoczenie. Życie po życiu Kosińskiego byłoby odpowiednim sformułowaniem w odniesieniu do jego powrotu. - Dostałem szansę od Śląska i wracam do TBL. Mam nadzieję, że pomogę WKS-owi odnieść jak najwięcej zwycięstw w tym sezonie - przyznał sam Kosiński.
Póki co drużyna Śląska jest jeszcze na etapie zgrywania się po wielu roszadach, które nastąpiły w składzie. - Dopiero zaczęliśmy się tak naprawdę zgrywać. Okres przygotowawczy już za nami, ale wszyscy jesteśmy dobrej myśli - dodaje były reprezentant Polski. Faktem jest, że Śląskowi nie pozostało zbyt wiele czasu na złapanie tej optymalnej formy, bowiem już w weekend czeka ich "święta wojna" z Anwilem we Wrocławiu. - Jesteśmy gotowi na ten pojedynek - zapowiada odważnie Kosiński. On sam nie ma sprecyzowanych planów, co do swojej osoby na parkiecie. - Interesuje mnie jak najwięcej zwycięstw - podkreśla zawodnik WKS-u.
W ostatnich czasach Kosiński bywał bohaterem mediów, ale z racji przygód pozaboiskowych, co do nie do końca pozytywnie wpływało na jego wizerunek. - Nie przywiązuję wagi do tego, co piszą o mnie w mediach - dodał Kosiński. Po sezonie w Rosie Radom ponad rok nie miał okazji reprezentować żadnej z drużyn. - Żyłem przez ten rok spokojnie z moją żoną - zakończył nowy zawodnik Śląska Wrocław.