- Do meczu z takim przeciwnikiem nie trzeba było nas specjalnie motywować. Drużyna z Kutna uważana jest przecież za jednego z faworytów I ligi. Dodatkową mobilizacją była chęć rewanżu za ubiegłoroczną porażkę w meczu o trzecie miejsce - stwierdził zaraz po zakończeniu spotkania Łukasz Wilczek, który w sobotnim meczu zdobył 11 punktów i był jednym z wyróżniających się postaci PC Sidenu Toruń. Gracze Grzegorza Sowińskiego mają na swoim koncie dwa zwycięstwa i przewodzą dzięki temu w tabeli 1. ligi.
Spotkanie w Kutnie było bardzo wyrównane. Dopiero na początku czwartej kwarty goście wypracowali sobie 12-punktową przewagę, której nie oddali do końca meczu. - Moim zdaniem o naszym zwycięstwie zadecydowała znakomita obrona, o czym świadczy 58 punktów zdobytych przez tak bardzo ofensywnie grającą drużynę, jak Polfarmex. Trenerzy dobrze przygotowali nas do tego spotkania, dzięki czemu zespół z Kutna nie był w stanie nas niczym zaskoczyć - dodawał Wilczek, który nie ukrywał swojej wielkiej radości
- Radość po takim meczu to rzecz naturalna, tym bardziej, że było to bardzo wyrównane spotkanie. Nie popadamy jednak w huraoptymizm, ponieważ jest to dopiero początek sezonu i przed nami długa droga do osiągnięcia naszego celu. Chciałbym jednak podkreślić znakomitą postawę naszych kibiców, którzy w licznej grupie stawili się w Kutnie i mocno nas wspierali. Należą im się za to olbrzymie słowa uznania - podkreślał rozgrywający PC Sidenu Toruń.
W sobotę torunianie zmierzą się ze Startem Lublin. Jak wygląda obecnie forma lidera tabeli? - Mimo że jest to początek sezonu, nasza forma jest całkiem niezła. Uważam jednak, że w naszej grze widać jeszcze spore rezerwy. Bardzo mocno przepracowaliśmy okres przygotowawczy i to powinno zaprocentować. Musimy do każdego meczu podchodzić maksymalnie skoncentrowani i ustrzegać się prostych błędów, które nam się przytrafiają. Sezon jest długi i mamy czas, żeby dopracować nasze mankamenty. Mam nadzieję, że optymalna forma przyjdzie na playoffy - powiedział Wilczek.