Na początku spotkania dość nieoczekiwanie przewagę objęły gospodynie, które po minucie gry prowadziły 4:0. Sprawy w swoje ręce wzięła jednak Daria Mieloszyńska, dzięki której już po chwili to CCC prowadziło 10:4. Sławomir Depta widząc nieskuteczność swoich koszykarek, zwłaszcza przestrzelającej spod samego kosza Jankowskiej, poprosił o czas, ale nie przyniósł on porządanego efektu. W dalszym ciagu niemal bezbłędna była polkowicka defensywa, a atak prowadzony przez Agatę Gajdę skuteczny. Po siedmiu minutach gry przyjezdne uzyskały dziesięciopunktową przewagę (8:18) i Krzysztof Koziorowicz postanowił dać szansę swoim rezerwowym. Po punktach Pietrzak było jeszcze 20:8 dla CCC, ale dobrymi akcjami odpowiedziały Mircheva i niechciana przed paroma laty w Polkowicach Katarzyna Salska. Po stronie Polkowic dobre wejście zaliczyła Natalia Małaszewska, która w poprzednim meczu swojej drużyny zagrała ostatnie ... 12 sekund. Popularna "Mała" chwilę po wejściu popisała się rzutem z siedmiu metrów. Ostatecznie pierwszą kwartę gospodynie przegrały 14:23.
Przez pierwsze minuty w dalszym ciągu oglądaliśmy zmienniczki CCC w akcji, ale wynik nie uległ zmianie. Gdy tylko na parkiet powróciły podstawowe koszykarki "Pomarańczowych" gra znów nabrała tempa, a ich przewaga znów zaczęła rosnąć. Akcjami "2+1" popisywała się Carter i przez pięć minut, na 13 punktów zdobytych przez CCC, gospodynie odpowiedziały zaledwie dwoma celnymi rzutami. Podopieczne Sławomira Depty w dalszym ciągu nie potrafiły znaleźć skutecznej recepty na obronę polkowiczanek, które raz za razem zabierały piłki swoim rywalkom. Ostatnim celnym rzutem w tej kwarcie było trafienie kapitan CCC, Justyny Jeziornej zza linii 6,25m. Choć do końca pierwszej połowy pozostało jeszcze ponad pół minuty to żadnej z drużyn nie udało się już zmienić rezultatu i na przerwę przyjezdne schodziły prowadząc 41:24. - Wbrew pozorom to prowadzenie nie przyszło łatwo - komentował w przerwie szkoleniowiec CCC, Krzysztof Koziorowicz. - Trzeba być w dalszym ciągu skoncentrowanym i na drugą połowę wyjść, jakby mecz zaczynał się od początku. - dodał schodząc do szatni.
Druga część spotkania zaczęła się dość niemrawo. Dopiero dwie minuty po jej rozpoczęciu trafiła Szemraj. Po trzech minutach, głównie za sprawą dobrej postawy Salskiej, gospodyniom udało się zniwelować straty do wyniku 33:47 i niezadowolony Koziorowicz poprosił o czas i po raz kolejny dało to wyraźny efekt. Chwilę później kolejną "trójkę" rzuciła Jeziorna, a po przechwycie Robbins po raz koleny przy celnym rzucie faulowana była Carter i i przewaga CCC znów przybrała na rozmiarze. Dobijanie rywalek kontynuowały... pabianiczanka Gajda wraz z Robbins i Carter, a wynik po 30 minutach gry brzmiał 36:59. Znaczy to nie mniej, nie więcej niż to, że po czasie wziętym przez swojego trenera polkowiczanki wypunktowały PTK 12:3!
Ostatnią "ćwiartkę" od trzypunktowego rzutu rozpoczęły miejscowe, ale już po chwili przypomniała o sobie Daria Mieloszyńska, która w odstępie kilkunastu sekund zdobyła dla swojej drużyny 7 kolenych "oczek", po czym na tablicy widniał wynik 42:70. Pomimo wysokiej przewagi polkowiczanki ani myślały odpuszczać - w dalszym ciągu walka toczyła się o każdą piłkę. Po kolejnym rzucie najlepszej tego wieczora Carter przewaga CCC osiągnęła już 30 punktów (74:44). Kolejne dwie akcje należały do Natalii Małaszewskiej, która po dwóch przechwytach najpierw sama skończyła indywidualną akcję, a po chwili idealnie dograła do Pietrzak i na 4 minuty przed końcem meczu było 78:44. Po tym przyjezdne już całkowicie odpuściły i dały pole do popisu pabianiczankom. Wyraźne rozluźnienie w szeregach CCC wykorzystała Aleksandra Pawlak, która najpierw wykożystała efektowne podanie Hałęzy, a następnie dwukrotnie dziurawiła kosz przyjezdnych rzutami z dystansu. Nie pozwoliło to jednak w żadnym stopniu nawiązać walki z polkowiczankami, które pewnie i zgodnie z oczekiwaniami wygrały w Pabianicach 80:55. - Cieszę się, że udało nam się wygrać. Szczerze nie spodziewałyśmy się, że przyjdzie nam to z taką łatwością. - komentowała na gorąco rozgrywająca CCC Agata Gajda. - Mamy duży potencjał, ale potrzebujemy czasu. Widać z resztą, że z meczu na mecz gramy coraz lepiej. - dodała, odnosząc się tym samym do słabej postawy swojego zespołu z początku sezonu.
PTK Aflofarm Vicard Pabianice - CCC Polkowice 55:80 (14:23, 10:18, 12:18, 19:21)
PTK: Pawlak 15, Salska 11, Mircheva 8, Szymańska 7, Szemraj 4, Głaszcz 3, Piestrzyńska 2, Hałęza 1, Bogacka i Proszczenko 0.
CCC: Carter 21, Mieloszyńska 17, Robbins 13, Gajda 9, Pietrzak 7, Jeziorna 6, Małaszewska 4, Gajewska 2, Bednarczyk i Paździerska 0.