Adam Waczyński: Ta przegrana o niczym nie świadczy

Polska reprezentacja koszykarzy dosyć niespodziewanie uległa Ukrainie 83:84. Podopieczni Dirka Bauermanna w samej końcówce dali sobie zabrać zwycięstwo.

W tym artykule dowiesz się o:

- To była frajerska porażka z naszej strony. Za bardzo się rozluźniliśmy w końcówce. prowadziliśmy sześcioma punktami na 50 sekund przed końcem meczu i powinniśmy dowieźć to zwycięstwo. Daliśmy szansę Ukraińcom i oni to skrzętnie wykorzystali - tłumaczy Adam Waczyński, skrzydłowy, który na co dzień reprezentuje barwy Trefla Sopot.

Polacy na kilkanaście sekund przed końcem spotkania prowadzili czterema punktami, ale najpierw Sergiy Gladyr trafił trójkę, a później Łukasz Koszarek popełnił prostą stratę, którą na punkty zamienił niesamowity Pooh Jeter. Jak ta akcja wyglądała z perspektywy ławki rezerwowych? - Były dwie sekund i powinniśmy tę piłkę przetrzymać. Za dużo stresu się wdarło w nasze poczynania, nie mieliśmy już czasu. Tak to trener był nas poustawiał i wszystko inaczej by wyglądało - opowiada Waczyński.

Skrzydłowy reprezentacji Polski zdobył w tym meczu 7 punktów. Zawodnik nie robi jednak tragedii z piątkowej porażki. - Ta porażka o niczym nie świadczy, nadal jesteśmy bardzo silnym zespołem, udowodnimy swoją klasę w dwóch najbliższych meczach i na EuroBaskecie - podkreśla Waczyński.

Gracz Trefla zaznacza jednak, że twardo walczy o minuty na parkiecie. - Jest dwunastu wartościowych zawodników w rotacji, którzy odgrywają ważną rolę w zespole. Trzeba się do tego dostosować i cały czas współpracować z innymi graczami - potwierdza reprezentant Polski.

Źródło artykułu: