Dawid Adamczewski był najlepszym strzelcem PBS Bank Efir Energy MOSiR Krosno w drugim meczu z WKS Śląskiem Wrocław, zakończonym wygraną krośnian 84:73. 22-letni zawodnik zdobył 21 punktów walnie przyczyniając się do niespodziewanej wygranej gości. - Nie czuję się bohaterem. Liczy się cała drużyna a nie indywidualne dokonania konkretnego zawodnika. Wszyscy zagraliśmy bardzo dobrze i zespołowo, co przełożyło się na końcowy wynik - mówi zawodnik MOSIR-u.
We Wrocławiu obie drużyny wygrały po jednym meczu. Krośnianie mimo porażki w pierwszym spotkaniu również w nim mieli szansę na wygraną. O porażce zdecydowała źle rozegrana końcówka. - Bilans jest jak najbardziej dla nas korzystny. Teraz to my mamy przewagę parkietu i wszystko się może zdarzyć. My nie mamy żadnej presji, staramy się grać swoją koszykówkę i przy okazji czerpiemy z tego dużo radości. Z drugiej strony jest trochę niedosyt, bo mogliśmy wygrać też ten pierwszy mecz. Popełniliśmy jednak za dużo strat, co z taką drużyną jak Śląsk nie mogło nam zapewnić wygranej.
Nie wielu wierzyło, że drużyna Dusana Radovicia dojdzie tak daleko. Mimo licznych urazów krośnianie pokazują jednak, że drzemie w nich duży potencjał. - Nie jesteśmy drużyną, która się poddaje. Pokazaliśmy charakter i zaangażowanie na 200 procent. Przegrywaliśmy w obu spotkaniach do przerwy, ale nic to nie znaczyło. Po przerwie wychodziliśmy zmotywowani i naładowani, co nas nakręcało i na pewno pozwoliło nam to wygrać ten drugi mecz. Nie da się ukryć, że mamy wąski skład, ale jak widać dajemy radę. Pokazujemy za każdym razem serce i charakter. Jest nas siedmiu wspaniałych, i pokazujemy, że nawet taką liczbą graczy można wygrywać. Jest to duży wyczyn, zwłaszcza jak się gra z taką drużyną jak Śląsk. Warto jednak pamiętać, że w koszykówce nazwiska nie grają - przekonuje Adamczewski.
Gracz MOSIR-u podkreśla, że jego drużyna zagrała zarówno dobrze w defensywie jak i w ofensywie. - Nasza dobra obrona była bardzo ważna. Potrafiliśmy zatrzymać liderów Śląska, co dało nam zwycięstwo. W ataku też zagraliśmy dobrze, dużo graliśmy jeden na jeden z czego brały się też czyste pozycje na obwodzie. Doskonale to wykorzystaliśmy a graczy Śląska to trochę łamało.
Ciężko przewidzieć jak rozwiną się dalsze losy tej rywalizacji. Pewne jest jedynie to, że w Krośnie rozegrane zostaną dwa mecze. Gospodarze postarają się wykorzystać atut własnego parkietu. - Poza kibicami z Krosna, to chyba nikt w nas nie wierzył, że możemy w siedmiu wygrać ze Śląskiem. Gramy bez presji, bawimy się koszykówką i o to w tym wszystkich chodzi. To Śląsk musi awansować, my jedynie możemy. Tak łatwo się nie poddamy, co pokazuje ta seria finałowa - kończy Dawid Adamczewski.
ile drużyn w tym roku awansuje do plk,
No i bez urazy ale gdzie leży owe miast Krosno??
muszę popatrzeć na mapie :)