Na pół minuty przed końcem spotkania Franz Astoria wygrywała 59:58. Wówczas indywidualną akcję przeprowadził rozgrywający przyjezdnych Paweł Hybiak. Po jego rzucie piłka trafiła do kosza i AZS Politechnika, wspierana przez skromną grupę swoich kibiców, wyszła na prowadzenie, którego nie oddała już do końca. Bydgoszczanie w ostatniej akcji mogli odmienić jeszcze losy spotkania, ale trwało to zbyt długo i w efekcie chaotyczne rzuty nie znalazły drogi do celu.
- Mamy podobny scenariusz, jak w zeszłym roku - stwierdził trener gości Waldemar Mendel.- Tym razem jednak w pierwszym spotkaniu podjęliśmy mocną walkę i gospodarze wygrali różnicą tylko czterech punktów. Oba zespoły poczyniły bardzo duży postęp w porównaniu do poprzednich rozgrywek. Mimo to w niedzielę w grze wszystkich było sporo błędów i nieudanych zagrań.
Rzeczywiście, w drugim pojedynku obie ekipy zaprezentowały katastrofalną formę strzelecką. Punkty zdobywały seriami, po których następowała długa przerwa. Ten moment lepiej rozegrali Akademicy. Poznaniacy ponadto mieli w swoich szeregach wspomnianego Hybiaka, który niespodziewanie rządził i dzielił na tablicy "Asty". 23-letni zawodnik w ten sposób zebrał aż trzy piłki w ataku.
Natomiast wśród bydgoszczan zawiódł zdecydowanie najlepszy strzelec Mateusz Bierwagen. - On nie powinien w niedzielę ogóle wychodzić na parkiet. Po sobotniej kontuzji palca dostał silne proszki przeciwbólowe. Paweł Lewandowski zagrał na własną prośbę, bo przez ostatnią dobę mocno walczyliśmy o jego powrót na boisko - potwierdził trener gospodarzy, Jarosław Zawadka. To nie pomogło, bo jego zawodnicy popełniali masę niepotrzebnych strat.
Teraz rywalizacja przenosi się do Poznania. W stolicy Wielkopolski zostaną rozegrane dwa mecze.
Franz Astoria Bydgoszcz - AZS Politechnika BIG-PLUS Poznań 59:60 (18:15, 16:16, 18:13, 7:16)
Astoria: Szyttenholm 17, Laydych 16, Małgorzaciak 8, Lewandowski 6, Barszczyk 4, Fraś 3, Bierwagen 2, Robak 2, Obarek 1.
AZS: Szydłowski 14, Hybiak 12, Gierwazik 11, Metelski 8, Stankiewicz 7, Sobkowiak 5, Rostalski 2, Gacek 1, Baszak 0, Rutkowski 0.