Łukasz Ratajczak: Byłem podwójnie zmobilizowany

Koszykarze Spójni zrehabilitowali się za porażkę na własnym parkiecie z Sokołem Łańcut. Zawodnicy z Pomorza Zachodniego rozbili w niedzielny wieczór SKK Siedlce.

Faworytem niedzielnego pojedynku była bez wątpienia Spójnia Stargard Szczeciński. Nikt jednak nie spodziewał się, iż goście z Pomorza Zachodniego aż tak zdominują siedlczan w drugiej połowie. Koszykarze SKK byli momentami kompletnie bezradni wobec dobrze grających zawodników Spójni.

- Nikt nie spodziewał się, że wynik może być aż tak wysoki. SKK jest to nieobliczalny klub. Mają kilku klasowych zawodników, jednak ciągle nie mogą się zgrać. Pokazali w pierwszej połowie, że są nieobliczalni i mogą być groźni. Postawili nam trudne warunki, my jednak przeciwstawiliśmy się im - przyznał po meczu dla SportoweFakty.pl Łukasz Ratajczak, podkoszowy Spójni, który w niedzielnym spotkaniu zainkasował 13 punktów.

Zawodnicy z Siedlec tylko w pierwszej połowie byli wymagającym przeciwnikiem dla Spójni. W pozostałych dwóch kwartach swoją dominację pokazali koszykarze ze Stargardu Szczecińskiego, którzy drugą połową wygrali aż 42:19. - Weszliśmy na drugą połowę bardzo agresywni i zdeterminowani i to chyba zadecydowało o naszym zwycięstwie. Mieliśmy parę udanych obron, z których wyprowadzaliśmy szybkie i skuteczne kontry. Myślę, że te akcje podłamały morale zawodników z Siedlec - dodaje.

Tym samym koszykarze ze Stargardu Szczecińskiego zrehabilitowali się za wysoką porażkę przed własną publicznością z Sokołem Łańcut. Wówczas podopieczni Ireneusza Purwinieckiego przegrali aż 64:80. - Bardzo chcieliśmy się zrehabilitować za porażkę z Sokołem, gdyż przed własną publicznością nie powinno się przegrywać. Byliśmy faworytem meczu z drużyną z Łańcuta, jednak zawiedliśmy na całego. Chcieliśmy się tutaj zrehabilitować i jak widać udało nam się - tłumaczy podkoszowy ekipy z Pomorza Zachodniego.

Ratajczak (z lewej) w poprzednim sezonie reprezentował barwy SKK
Ratajczak (z lewej) w poprzednim sezonie reprezentował barwy SKK

Dla Łukasza Ratajczaka niedzielny pojedynek był szczególny. Wszak 26-letni zawodnik w poprzednim sezonie z powodzeniem reprezentował barwy Siedleckiego Klubu Koszykówki. Jak zawodnik Spójni ocenia swój powrót na stare śmieci? - Tremy nie czułem, ale byłem podwójnie zmobilizowany. Chciałem pokazać działaczom i kibicom, że gdybym był dalej w Siedlcach to być może gra SKK wyglądałaby zupełnie inaczej. Byłem bardzo zmotywowany - przyznaje zawodnik.

Koszykarze Spójni następny ligowy pojedynek rozegrają dopiero 30 stycznia. Wówczas w Dąbrowie Górniczej rywalizować będą z miejscowym MKS-em, który plasuje się obecnie na 3 miejscu w rozgrywkach. - Jedziemy do każdego przeciwnika, aby wygrać spotkanie. Pojedziemy nie powalczyć, tylko po kolejne ważne zwycięstwo. Czas pokaże jak to wszystko się potoczy - kończy Łukasz Ratajczak.