Taryfa ulgowa się skończyła - zapowiedź meczu Wisła Can Pack Kraków - BK Brno

W środę po świątecznej przerwie powracają rozgrywki Euroligi. Mistrzynie Polski zmierzą się z czeskim BK Brno, które w pierwszej rundzie wygrało mimo fantastycznych wyczynów Tiny Charles.

Krakowianki obecnie nie mają wcale optymalnego położenia. Fakt faktem zajmują trzecią pozycję i promocja do kolejnej rundy wciąż jest jak najbardziej realna, lecz o zajęcie dwóch czołowych lokat w grupie będzie już znacznie trudniej. Przez to istnieje ryzyko trafienia na jednego z potentatów w dalszym etapie, co nie uchodzi za optymalne rozwiązanie. Dlatego też muszą one zrobić wszystko, by podreperować swój bilans i po prostu wygrywać przed finiszem grupowych zmagań ile się da. - Trzeba korzystnie rozstrzygnąć parę pozostałych potyczek. Oczywiście życzyłabym sobie uniknięcia najlepszych ekip w następnej fazie, jednakże rywalizacja ogólnie charakteryzuje się wyrównanym poziomem. Nie wyrokujmy za wcześnie - twierdzi Anke De Mondt.

Jeszcze zanim nadszedł okres Bożego Narodzenia podopieczne Jose Ignacio Hernandeza niespodziewanie gładko przegrały z Uni Gyor. Tamtej konfrontacji towarzyszyły nadzieje na zdystansowanie Węgierek oraz postawienie kroku w przód, który dodałby pewności siebie całej drużynie. Niemniej rezultat okazał się niepomyślny, więc krajowemu potentatowi pozostaje intensywna praca oraz wiara w sukces. - Cały zespół popełniał błędy. Oponent z kolei widząc taki obraz zyskał pewność siebie i z biegiem czasu coraz łatwiej wcielał w życie założenia taktyczne. W takiej sytuacji trudno momentalnie odmienić bieg wydarzeń - wspominała Belgijka.

Anke DeMondt ma nadzieję, że dotychczasowe porażki nie zniweczą całego trudu poniesionego przez team
Anke DeMondt ma nadzieję, że dotychczasowe porażki nie zniweczą całego trudu poniesionego przez team

Nieco szerzej wypowiadała się Paulina Pawlak. - Broniłyśmy fatalnie i nic nie tłumaczy obrazu, jaki po sobie pozostawiłyśmy. Starałyśmy się wcielać w życie różne warianty tylnej formacji. Żaden nie funkcjonował należycie. Nawet jadąc do domu na święta rozmyślałam, dlaczego tak się stało i nie znalazłam odpowiedzi. Powiem szczerze, że tą drogą nie osiągniemy zamierzonych celów, więc bezwzględnie dążymy do poprawy.

Poza wymienianą wielokrotnie obroną kolektywowi ze stolicy Małopolski brakuje elementu zaskoczenia w ofensywie. Owszem, Tina Charles potrafi indywidualnie przesądzić o wyniku, z tym że nie da rady w nieskończoność forować identycznego schematu. - Wspólnie należy coś zrobić ku lepszemu. Chwilami dla obserwatorów zapewne wygląda to tak, jakby na boisku przebywała jedynie Tina, lecz obowiązkiem reszty jest ją wspomóc - dodaje 28-letnia rozgrywająca.

W miniony weekend Wisła miała okazję sprawdzenia swojej formy i ponownego wejścia w rytm meczowy poprzez starcie z AZS-em Gorzów. Faworyt zainkasował komplet punktów, ale do pewnego momentu nie potrafił zaznaczyć wyższości. - Po prawie dwóch tygodniach odpoczynku trudno złapać właściwy rytm. Dało się zauważyć mnóstwo pomyłek. Pozwoliliśmy też rywalkom zebrać zdecydowanie za dużo piłek - analizował hiszpański coach, który jednocześnie woli myśleć o przyszłości, szczególnie europejskich pucharach.

Jose Ignacio Hernandez będzie musiał dołożyć wszelkich starań, by optymalnie zmobilizować zespół
Jose Ignacio Hernandez będzie musiał dołożyć wszelkich starań, by optymalnie zmobilizować zespół

Prześwietlając natomiast czeski klub można stwierdzić, iż pod względem ogólnego bilansu nie zachwyca. Zanotował on jedynie dwa triumfy i nie zaprezentował nic szczególnego, jednak wydarzenia z początku listopada nie pozwalają go lekceważyć.

W jego szeregach głównie wyróżnia się Farhiya Abdi. Zaledwie dwudziestoletnia zawodniczka posiadająca szwedzki paszport notuje średnio ponad 18 punktów, przysparzając potencjalnym przeciwnikom mnóstwo problemów. Notabene w pierwszej batalii z wiślaczkami ustrzeliła aż 26 "oczek"w ciągu niespełna trzydziestominutowego występu.

Wspiera ją zwykle Tereza Peckova. Mierząca 189 cm skrzydłowa imponuje wszechstronnością i może być groźna w polu trzech sekund oraz na półdystansie. Zdając sobie z tego sprawę miejscowe powinny maksymalnie ograniczyć jej pole manewru. W przeciwnym razie znowu kwestia zwycięstwa stanie pod znakiem zapytania.

Początek meczu w Krakowie w środę o godzinie 18.

Komentarze (0)