Gospodarze pewnie weszli w mecz, gdyż wypracowali sobie przewagę 5:0. Mimo że MKS nie najlepiej rozpoczął spotkanie, a pierwszy celny rzut po 1,5 minuty oddał Marek Piechowicz, to z biegiem czasu ich gra wyglądała coraz lepiej. Już dwie minuty później dąbrowianie objęli jednopunktowe prowadzenie. Po czterech minutach mieli już pięć fauli, ale po akcji 2+1 Pawła Zmarlaka ich prowadzenie wzrosło do sześciu punktów. Tuż przed końcem odsłony wynik po szybkim ataku ustalił Krzysztof Jakóbczyk (16:18).
Jednak początek drugiej kwarty znów nie był udany dla Zagłębiaków, ale w zupełnie innych nastrojach rozpoczęli ją kutnianie, którzy rzucali na dobrej skuteczności. Gospodarze otworzyli tę odsłonę serią 8:0.Dopiero za sprawą faulu Jakóbczyka (który był zarazem piątym przewinieniem AZS-u) Łukasz Grzegorzewski wykorzystał tylko jeden z dwóch wolnych, MKS "ruszył z miejsca" i zdobył pierwszy punkt w tej odsłonie (24:19). Przyjezdni nie grali już tak efektywnie jak w poprzedniej kwarcie, lecz na 1,5 minuty przed zejściem do szatni, dzięki Piotrowi Zielińskiemu udało im się zniwelować straty do zaledwie jednego oczka. Ostatecznie po połowie AZS prowadził 36:33, a sprawa zwycięstwa pozostawała otwarta.
Dąbrowianie wrócili na parkiet bardzo zmobilizowani i już w pierwszej akcji zniwelowali straty do jednego punktu. Bardzo dobrze spisywał się Jakub Karolak, którego trójka doprowadziła do remisu - ten zawodnik w całej odsłonie zdobył dziesięć punktów. Niespełna minutę później przyjezdni przejęli inicjatywę i, dzięki serii 7:0 w wykonaniu Karolaka i Grzegorzewskiego, uzyskali cenne, pięciopunktowe prowadzenie. W ostatniej minucie kutnianom udało się zniwelować straty, dzięki Dawidowi Brękowi (51:54).
Prowadzenie MKS-u było nieznacznie, więc czwarta kwarta zapowiadała się bardzo emocjonująco i wcale nie musiała być ostatnią odsłoną pojedynku. Dąbrowianie rozpoczęli tę kwartę mocnym uderzeniem, w kontrze Marek Piechowicz popisał się bowiem efektownym wsadem, ustalając wynik na 51:56. Mimo że niespełna minutę później ten zawodnik znowu trafił, to sytuacja jego drużyny pogorszyła się, gdyż Piechowicz był jedynym punktującym MKS-u, a kutnianie odpowiedzieli na jego udane akcje ośmioma punktami.
Przy stanie 59:58 Wojciech Wieczorek poprosił o czas, po którym Bręk w odstępie 45 sekund trafił dwie trójki, czym zmusił trenera gości do wzięcia drugiej przerwy, a po niej na parkiecie nadal rządził ten sam zawodnik, zanotował przechwyt i zdobył cztery oczka (69:58). Było to na pięć minut przed końcem odsłony, więc przyjezdni mieli jeszcze szanse odzyskać prowadzenie. Gospodarzy opuściła świetna skuteczność, co zwiększało szanse ich rywali. Nie pomogło to dąbrowianom, którzy również mieli problem ze skutecznością - w szczególności z linii rzutów wolnych, w ostatnich trzech minutach trafili tylko jeden z czterech. Na 17 sekund przed końcem trener Wieczorek wziął czas, a w ostatniej akcji piłka trafiła do Grzegorzewskiego, który spudłował rzucając za dwa. Takim sposobem MKS przegrał 73:75.
W tym spotkaniu zadebiutował nowy zawodnik MKS-u, Michael Gospodarek. Pojawił się on na boisku po 54 sekundach drugiej kwarty i spędził na nim niemal 6,5 minuty, w ciągu których spudłował jeden rzut za dwa oraz zanotował dwie straty. W kolejnych odsłonach Gospodarek nie pojawił się już na parkiecie.
AZS WSGK Polfarmex Kutno - MKS Dąbrowa Górnicza 75:73 (16:18, 20:15, 15:21, 24:19)
AZS:
Bręk 23 (3 x 3 pkt), Jakóbczyk 14, Dłuski 10, Mazur 7, Maciejewski 6, Glabas 6, Kobus 5 (6 zb), Kwiatkowski 3, Szwed 1, Rduch 0.
MKS: Grzegorzewski 15 (4 as), Karolak 13 (3 x 3 pkt), 6 zb, Zieliński 13, Marek Piechowicz 11, Zmarlak 11, Dziemba 3, Maj 3, Marcin Piechowicz 2 (4 as), Wołoszyn 2, Gospodarek 0.