Roszady kadrowe sprawiły, że Wikana Start nie jest już chłopcem do bicia. W sobotę zaprezentował olbrzymie zaangażowanie i konsekwencję w grze, co przypadło do gustu kibicom. Publiczność doceniła postawę koszykarzy, wspierając ich gromkimi brawami. - Mam nadzieję, że będzie jeszcze niejedno podobne spotkanie. Życzyłbym sobie i chłopakom, aby tak było. Zawodnicy sami czuli, że rozegrali dobry mecz - podkreśla Dominik Derwisz.
Goście z Dąbrowy Górniczej utrzymali prowadzenie tylko przez pięć początkowych minut. Później lubelski zespół opanował sytuację, a mimo to nie mógł nawet przez chwilę rozluźnić się. Rywale cały czas deptali mu po piętach, choć nie zdołali odrobić strat. - Przewaga punktowa nie pozwalała na to, aby odetchnąć. Musieliśmy walczyć o to zwycięstwo. Cieszę się podwójnie. Raz, że wygraliśmy. A dwa - będziemy mogli miło spędzić andrzejki, które teraz robi się z tego, co wiem tydzień wcześniej - uśmiecha się trener Wikany Startu.
Sobotni mecz toczył się w nerwowej atmosferze. Obie strony miały obiekcje co do decyzji podejmowanych przez sędziów. Gospodarze nie dali jednak wytrącić się z równowagi i zgarnęli dwa punkty. - Myślę, że na początku zbyt pobłażliwie podchodzili do różnych zachowań, ale nie mnie to oceniać - przyznaje Derwisz.