Spotkanie z MKB Euroleasing Sopron od początku nie układało się po myśli ekipy Fenerbahce Stambuł, która po pierwszej połowie meczu przegrywała z rywalem z Węgier różnicą aż 13 punktów.
Decydująca dla losów meczu było ostatnich pięć minut meczu, w którym szalała m.in. Agnieszka Bibrzycka. Po pierwszej "trójce" polskiej koszykarki Fenerbahce zmniejszyło straty do trzech oczek, a po kolejnym takim skutecznym rzucie ekipa ze Stambułu objęła upragnione prowadzenie 67:65, którego nie oddała już do końca meczu.
W całym spotkaniu "Biba" spędziła na parkiecie 25 minut, notując w tym czasie 13 punktów (2/2 za 1, 1/2 za 2 i 3/5 za 3), 3 zbiórki, 2 asysty, 3 przechwyty i blok. Jedyną skuteczniejszą koszykarką od Polki w szeregach Fenerbahce okazała się być Ivana Matović, która zakończyła mecz z 17 "oczkami" w statystykach.
Pomimo wygranej, zadowolenie nie było aż tak wielkie, o jakim można by było marzyć w tureckim klubie.
- Jestem szczęśliwy, że wygraliśmy ten mecz, ale na pewno nie mogę być zadowolony ze stylu gry, jakie zaprezentowaliśmy na parkiecie. Niestety nie do końca poważnie potraktowaliśmy rywala, a to nasz wielki błąd. Ten pojedynek daje nam wielką nauczkę na przyszłość - skomentował mecz na konferencji prasowej Roberto Iniguez, szkoleniowiec Feberbahce.
Po trzech meczach turecki zespół legitymuje się bilansem 2 zwycięstw i jednej porażki, której Fenerbahce doznało w Orenburgu podczas rywalizacji z Nadieżdą.