Clippers ograli Heat, kluczowa trzecia kwarta!

Detroit Pistons wygrali pierwszy mecz w sezonie, a kolejną niespodziankę sprawili Charlotte Bobcats. W hitowym spotkaniu lepsza okazała się natomiast drużyna z Los Angeles!

Pierwsze zwycięstwo w sezonie 2012/2013 zanotowała drużyna Detroit Pistons. "Tłoki" po ośmiu porażkach z rzędu, schodziły wreszcie z parkietu w dobrych nastrojach. Losy spotkania ułożyły się już w pierwszej połowie, po której goście prowadzili różnicą 18 punktów. Bardzo słabo rzucający zespół z Philadelphi nie był w stanie "wrócić" do tego spotkania po przerwie i ostatecznie zrównał swój bilans zwycięstw i porażek do czterech.

76ers zagrali po prostu fatalnie. Zaledwie 30 procentowa skuteczność rzutów z gry i 38 zbiórek przy 57 Pistons mówi wszystko.

Po stronie drużyny z Detroit bardzo dobrze po raz kolejny spisał się Greg Monroe, który zaaplikował rywalom 19 punktów, dorzucając do tego jeszcze aż 18 zbiórek i 6 asyst!

12 "oczek", 6 zbiórek i 7 asyst zdobył natomiast najlepszy z przegranych - Jrue Holiday.

-To jeszcze nie koniec świata. Zamierzamy wrócić na właściwe tory i znowu zacząć grać dobrą koszykówkę - mówił po spotkaniu Spencer Hawes.

***

Bardzo wiele emocji dostarczyło spotkanie Houston Rockets z New Orleans Hornets. Faworyzowani gospodarze mieli spory problem z ograniem młodej drużyny ze stanu Luizjana i gdyby nie 30 punktów zdobytych przez Jamesa Hardena, mogłoby być różnie.

Szerszenie zdominowały drugą połowę, ale i to nie wystarczyło by zniwelować stratę, którą Rakiety wypracowały sobie już w drugiej kwarcie.

Bardzo dobre spotkanie rozegrał Wenezuelczyk Greivis Vasquez. Rozgrywający znów udowodnił, że w tym sezonie może być mocnym kandydatem do odbioru nagrody dla zawodnika, który poczynił największy postęp. Tym razem uzbierał 24 punkty, 9 asyst i 5 zbiórek. 20 "oczek" z ławki dorzucił jeszcze Ryan Anderson. Zawiódł natomiast Anthony Davis, który skompletował zaledwie 8 punktów i 4 zbiórki, ale miał za to 3 bloki.

30 punktów dla gospodarzy zdobył wspomniany wyżej Harden, a 15 "oczek" i 12 zbiórek zanotował Omer Asik.

***

Czwarte zwycięstwo w obecnych rozgrywkach zanotowali już Charlotte Bobcats! Tej nocy najgorsza drużyna poprzedniego sezonu, po dramatycznej końcówce, uporała się z Minnesotą Timberwolves. Swoją drużynę do zwycięstwa poprowadził Kemba Walker. Koszykarz oddał w ostatniej sekundzie rzut, który zadecydował o losach spotkania. Rozgrywający z 22 punktami na koncie okazał się najlepszym strzelcem spotkania.

Po stronie przegranych 26 punktów i 12 zbiórek uzbierał Andrei Kirilenko, a 16 punktów i 10 asyst rozdał Luke Ridnour. Ekipa z Minnesoty wygrała ostatnią odsłonę aż 34:20, ale w końcowym rozrachunku zabrakło jeszcze dwóch punktów.

***

Hitem czwartkowych spotkań w NBA z pewnością był pojedynek Los Angeles Clippers z Miami Heat. Wielu ostrzyło sobie zęby na to starcie z wielu powodów. Większość liczyła na ciekawą końcówkę i decydujące akcje, które zadecydowałyby o losach końcowego wyniku. Sprawy potoczyły się jednak zupełnie inaczej.

Mistrzowie NBA jedynie w pierwszej połowie dotrzymywali kroku gospodarzom z Los Angeles. Trzecia kwarta to już popis tylko jednego autora. Przed decydującą odsłoną, rywali "dobił" Chris Paul, który zdobył w tamtym okresie 13 ostatnich punktów dla swojej drużyny! Żar z podciętymi skrzydłami był w końcówce tylko tłem dla lepiej spisujących się rywali. Drużyna z Miami w ostatnich fragmentach odrobiła kilka punktów straty, ale w sumie nic z tego nie wynikło.

Clippers do zwycięstwa poprowadził duet Blake Griffin - Chris Paul. Ten pierwszy zapisał na swoim koncie 20 punktów, 14 zbiórek i 6 asyst, a rozgrywający uzbierał 16 "oczek", 10 asyst i 4 przechwyty. Szalenie ważne 22 "oczka" z ławki zaaplikował Heat jeszcze Jamal Crawford.

30 punktów, 7 asyst i 5 zbiórek dla przegranych zdobył LeBron James. MVP poprzedniego sezonu oddał w sumie 23 rzuty z czego trafił 12. Nieźle spisał się również Ray Allen, autor 14 punktów.

Philadelphia 76ers - Detroit Pistons 76:94 (17:23, 17:29, 20:17, 22:25)
76ers: Allen 14, Holiday 12, Young 9, Richardson 9.
Pistons: Monroe 19, Singler 16, Knight 15, Prince 15.

Boston Celtics - Utah Jazz 98:93 (20:25, 24:21, 29:24, 25:23)
Celtics: Pierce 23, Green 16, Barbosa 16, Garnett 11.
Jazz: Millsap 20 (12 zbiórek), Favors 14, Mo Williams 14, Hayward 14, Jefferson 13 (14 zbiórek).

Milwaukee Bucks - Indiana Pacers 99:85 (33:17, 27:17, 22:19, 17:32)
Bucks: Ellis 16, Jennings 16, Dalembert 14, Harris 11.
Pacers: Hansbrough 17, Green 13, George 12.

Houston Rockets - New Orleans Hornets 100:96 (25:27, 39:18, 21:31, 15:20)
Rockets: Harden 30, Asik 15 (12 zbiórek), Parsons 13, Morris 13, Douglas 12.
Hornets: Vasquez 24, Anderson 20 (12 zbiórek), Aminu 14, Rivers 10.

Oklahoma City Thunder - Memphis Grizzlies 97:107 (30:20, 15:36, 26:25, 26:26)
Thunder: Durant 34, Ibaka 17, Westbrook 17.
Grizzlies: Gay 28, Randolph 20, Gasol 14, Pondexter 13, Bayless 12.

Minnesota Timberwolves - Charlotte Bobcats 87:89 (24:28, 14:23, 15:18, 34:20)
Timberwolves: Kirilenko 26 (12 zbiórek), Ridnour 16, Shved 13, Lee 10, Williams 10.
Bobcats: Walker 22, Sessions 18, Mullens 12 (11 zbiórek), Thomas 10.

Dallas Mavericks - Washington Wizards 107:101 (23:19, 40:26, 22:22, 22:34)
Mavericks: Mayo 25, Kaman 23, Crowder 12, Brand 11 (12 zbiórek), Murphy 10.
Wizards: Crawford 21, Seraphin 16, Martin 14, Price 11.

Los Angeles Clippers - Miami Heat 107:101 (25:24, 27:30, 33:20, 22:26)
Clippers: Crawford 22, Griffin 20, Paul 16, Butler 15, Bledsoe 12.
Heat: James 30, Allen 14, Bosh 11, Lewis 11.

Golden State Warriors - Atlanta Hawks 92:88 (22:21, 32:25, 17:14, 21:28)
Warriors: Barnes 19 (13 zbiórek), Lee 18, Curry 12, Landry 10, Jefferson 10.
Hawks: Williams 18, Smith 16, Johnson 15, Korver 14.

Komentarze (3)
avatar
LiverpoolOneLove
15.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lobcity!!! 
avatar
yuno
15.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czołowe drużyny na razie się nie spinają mocno i stad te wyniki. 
avatar
TOKI1234
15.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chyba Memphis w tym sezonie będą zaliczanie do ścisłej czołówki jak tak dalej pójdzie najpierw odprawili z kwitkiem Miami a teraz OKC chociaż ci drudzy troszeczkę zawodzą