Przemysław Zamojski: Rozegrałem fatalne zawody

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przemysław Zamojski do tej pory był jednym z liderów Trefla Sopot. Tymczasem w niedzielę przydarzył mu się jeden ze słabszych występów na parkietach polskiej ligi.

Przemysław Zamojski przyzwyczaił kibiców do tego, że w każdym meczu potrafi zdobywać sporo punktów i decydować o obliczu drużyny. W pięciu pierwszych meczach sezonu Tauron Basket Ligi zdobywał 10 i więcej oczek. Najlepsze spotkanie rozegrał przeciwko Startowi Gdynia, kiedy zdobył 18 punktów. Wówczas aż pięciokrotnie celnie przymierzył z dystansu.

Zamojski w tym sezonie nieco zmienił swój styl gry. Już tak często nie wchodzi z piłką pod kosz, bardziej czeka na podania od swoich kolegów na obwodzie. Ciekawostką jest fakt, że jak na razie popularny "Zamoj" oddał tylko 9 rzutów za dwa! Dla porównania z obwodu podjął aż 35 prób, z czego 19 wylądowało w koszu, co daje mu świetny procent (54,5). - Trener Tabak chce, żebym grał nieco mniej z piłką i szukał swoich pozycji po zasłonach - twierdzi gracz z Sopotu.

W niedzielę przydarzył się Zamojskiemu jeden ze słabszych występów w Tauron Basket Lidze w ciągu całej kariery. Były gracz Asseco Prokomu Gdynia znów nie pojawił się w pierwszej piątce zespołu. Na boisku pojawił się pod koniec pierwszej kwarty i od razu "zameldował się" udanym rzutem dystansowym.

Jednakże kolejne minuty spotkania już tak dobre nie były w wykonaniu Zamojskiego. Oddał jeszcze trzy rzuty z dystansu, ale żaden nie wylądował w koszu.

- Moim zdaniem zagraliśmy najgorszy mecz w sezonie. Myliliśmy się w obronie, praktycznie każdy popełniał błędy. Z obwodu też nic nie trafialiśmy, ale cieszy to, że mimo słabej gry, cały czas byliśmy w grze - ocenił Przemysław Zamojski.

W dodatku gracz Trefla popełnił pięć przewinień i przedwcześnie musiał opuścić parkiet. - Naprawdę słabe spotkanie rozegrałem. Będę musiał sobie na spokojnie usiąść w domu i zobaczyć jeszcze raz to spotkanie i przeanalizować, co zrobiłem źle. Muszę się poprawić, jak najszybciej - dodaje Zamojski.

Reprezentant Polski już w środę będzie okazję do rehabilitacji, bo kolejnym przeciwnikiem Trefla Sopot będzie Galatasaray Stambuł. Sopocianie rozpoczynają bowiem rywalizację w EuroCupie. - Czeka nas najcięższy mecz w sezonie, nie ma co w ogóle ukrywać. Będziemy musieli wyjść na parkiet bardzo zmobilizowani, jeśli chcemy wygrać. Z drugiej strony nie ma na nas żadnej presji, więc każde zwycięstwo będzie dla nas wielką radością. Może rywale nas trochę zlekceważą, bo nie mamy jakiegoś wybitnego składu - kończy Przemysław Zamojski.

Źródło artykułu: