Cztery porażki w pięciu spotkaniach ligowych nie mogły pozostać bez echa. Pracę w klubie stracił architekt obecnego zespołu, trener Dainius Adomaitis, ale wakat trwał bardzo krótko, bowiem we wtorek swój podpis pod kontraktem do końca sezonu złożył Milija Bogicević, serbski szkoleniowiec, który w latach 2006/2008 pełnił funkcję asystenta Alesa Pipana właśnie w Anwilu.
W środę Serb poprowadził już pierwszy trening z zawodnikami, a następnie wziął udział w konferencji prasowej, na której odpowiadał na pytania dziennikarzy.
Milija Bogicević o podpisaniu umowy z Anwilem...
- Anwil jako zespół koszykarski był długo przede mną i pewnie będzie jeszcze długo po mnie. Teraz oczywiście wszyscy wiedzą, że drużyna znalazła się na krawędzi, zajmuje ostatnie miejsca w tabeli, ale sądzę też, że wszyscy się zgodzą, że miejsce w rankingu nie odzwierciedla prawdziwej siły tego zespołu. Anwil to marka i dlatego nie miałem problemów z podjęciem decyzji.
O swoich asystentach...
- Moim asystentem będzie nadal Marcin Woźniak. Myślę, że trzeba mu dać jeszcze szansę. Zawsze podobała mi się jego praca, zawsze miałem z nim kontakt i jestem zdania, że to dobry człowiek na to stanowisko. Nadal będzie zajmował się uczestniczeniem w treningach, a także analizą rywala i scoutingiem. Jednocześnie w sztabie trenerskim będzie Andrzej Pluta. To już jest ten moment, że jego rola musi być zdecydowanie większa, niż była dotychczas.
O aktualnej formie zespołu...
- Na pierwszy rzut oka, w końcu poprowadziłem tylko jeden trening, mogę powiedzieć, że zawodnicy nie są przetrenowani, nie są zmęczeni, więc mam wrażenie, że drużyna jest dobrze przygotowana do trudów sezonu. Nie ma żadnych kontuzji, wszyscy koszykarze są zdrowi i nie ma tak, że ktoś na coś narzeka i z tego powodu nie może grać.
O zawodnikach...
- Niektórych zawodników znam z poprzednich lat, bo albo trenowałem ich jako główny szkoleniowiec, albo jako asystent. Nie oznacza to jednak, że teraz będą mieli u mnie lżej. Wszyscy wiedzą jaki jestem i wszystko jest dobrze jak zawodnik wywiązuje się ze swoich zadań, a klub dodatkowo wygrywa. Zawsze miałem dobry kontakt z zespołem i chciałbym by moi zawodnicy wiedzieli, że jeśli jest jakiś problem, to zawsze mogą do mnie przyjść i pogadać. Musimy się komunikować.
Dodatkowo, myślę, że to mądra decyzja pozostawić cały zespół taki, jaki jest. W żadnym przypadku nie ma bowiem tak, że jakiś zawodnik ma problemy z dyscypliną albo jest za słaby. Moim zdaniem zawodnicy są zablokowani psychicznie i nie mają pewności siebie, a co za tym idzie - grają słabo i zdecydowanie poniżej oczekiwań. Dlatego w pierwszej kolejności będę starał się ich odblokować.
O wcześniejszych meczach...
- Jest potencjał w tym zespole. Widziałem mecz ze Stelmetem, widziałem mecz z Rosą i powiem wprost: oni są bardzo spięci. Ja nie umiem politykować, mówić ogólnikowo, zawsze wolę powiedzieć to, co myślę i teraz uważam, że zawodnicy grają na 10 procent swoich możliwości. Taki stan rzeczy może trwać jeden mecz, dwa, ale nie więcej. Jeśli trwa więcej to znaczy, że jest jakiś problem i tym zajmę się w pierwszej kolejności. Chcę, żebyśmy wygrywali, ale chcę również by zawodnicy cieszyli się grą, cieszyli się z małych sukcesów, z pojedynczych akcji.
O taktyce...
- Ja mam swoją wizję, swoją koncepcję i będę chciał ją wyegzekwować. Uważam, że drużyna ma dobre fundamenty w grze obronnej, ale musimy teraz to wszystko zbilansować i znaleźć harmonię między grą w ataku, a obroną.
O tym, kiedy nadejdą pierwsze efekty jego pracy i o celu, jaki przed sobą stawia...
- Już w sobotę mamy pierwszy mecz i liczę, że już wtedy pokażemy się z lepszej strony. Moim zadaniem jest odbudować zawodników pod względem psychicznym, a także uporządkować taktykę: pozmieniać pewne rzeczy, które albo się nie sprawdzą, albo nie będą pasować do tych zawodników lub do mojej koncepcji.
za tydzień wymieni dwóch i ściągnie swoich ziomali z serbii, a za 2 tygodnie będzie potrzebny jeszcze jeden...
i mafia działa-4 kozy na jednym sznurku ,a do f4 i ta Czytaj całość