Takiego rozstrzygnięcia chyba nikt się nie spodziewał. Naszpikowany gwiazdami europejskiej koszykówki Uniks Kazań był nie tylko faworytem półfinałowego spotkania z Le Mans, ale także całego turnieju we włoskim Desio. Zbudowany potężnym nakładem środków finansowych zespół zawiódł jednak na całej linii. Porażka podopiecznych Aco Petrovicia jest tym bardziej zaskakująca, że dwa dni wcześniej gładko pokonali oni Wicemistrza Niemiec Ratiopharm Ulm.
Od początku czwartkowego starcia zarysowała się delikatna przewaga Le Mans, które za sprawą Khalida El-Amina odskoczyło nawet na 10 punktów (11:21). Rosjanie jednak nie pozwalali odjechać rywalom i wydawało się, że kwestią czasu jest to kiedy wyjdą na prowadzenie. Na przerwę Le Mans schodziło z niewielką zaliczką (38:42). Trzecia część to od początku walka "kosz za kosz". Fantastyczna dyspozycja Mire Chatman na dystansie (3/3 za 3 pkt.) i szalony rzut z połowy równo z syreną Terrela Lyday`a sprawiły jednak, że to Unics schodził na przerwę przed IV kwartą z niewielką przewagą (61:58).
Francuzi grali konsekwentnie swoją koszykówkę, polegającą na maksymalnym wykorzystaniu graczy podkoszowych, w szczególności świetnie dysponowanego tego dnia Joao Paulo Batisty, który bez trudu ogrywał wysokich graczy z Kazania. Kiedy Unics osiągnął najwyższą w tym meczu przewagę (68:62) wydawało się, że losy meczu są rozstrzygnięte. Brazylijczyk wziął jednak ciężar gry na siebie, zdobywając wiele ważnych punktów. Swoją cegiełkę do porażki ekipy z Tatarstanu dołożył także... Aco Petrović. Słoweniec w kluczowych momentach otrzymał dwa przewinienia techniczne, choć na jego usprawiedliwienie można dodać, że sędziowanie tego meczu nie stało na najwyższym poziomie. Ostatecznie Le Mans pokonało Unics 86:78.
Unics Kazań – Le Mans 78:86 (20:22, 18:20, 23:16, 17:28)
Najwięcej punktów:
Unics: Kaimakoglou 20, Lyday 18, Chatman 13, Vougioukas 12,
Le Mans: Batista: 20, Victor 15, Kahudi 13, El-Amin 12, Long 12
Nieco łatwiejszą drogę do finału niż Le Mans mieli koszykarze z Tisettanta Cantu. Duże problemy drużynie z płw. Apenińskiego przysporzyli zwłaszcza w I rundzie eliminacji koszykarze Lukoilu Sofia. Bułgarzy długo walczyli jak równy z równym z zespołem, który kilka dni wcześniej sięgnął po Superpuchar Włoch, ogrywając hegemona Serie A z poprzednich lat Montepaschi Sienę. Ostatecznie podopieczni Andrei Trincheriego triumfowali za sprawą znakomitej dyspozycji graczy zza Oceanu Jerry Smitha (22 pkt.) i Alexa Tyusa (26 pk.) 87:79. W półfinale turnieju eliminacyjnego CEZ Basketball Nymburk tylko do przerwy (44:43) nawiązywał wyrównaną walkę z Włochami. W drugiej części gry Cantu kontrolowało już przebieg wydarzeń na parkiecie. Kluczowa okazała się końcówka trzeciej i początek czwartej kwarty, kiedy najpierw akcje Pietro Aradoriego, a potem "trójki" Leunena i Mazzarino, które wyprowadziły Cantu na bezpieczną przewagę. Czesi w końcówce dzielnie walczyli, ale ostatecznie przegrali 89:83 i muszą zadowolić się grą w Eurocup.
Cantu – Nymburk 89:83 (23:17, 20:27, 25:13, 21:26)
Najwięcej punktów:
Cantu: Arador 19, Smith 16, Brooks 13
Nymburk: Abrams 16, Taylor 16, Palyza 13, Tapoutos 12, Naymick 12