Pierwszym akordem rozgrywek był pojedynek dwóch ekip, które typowane są na faworytów do awansu - BM SLAM Stal Ostrów Wlkp. oraz Polski Cukier SIDEn Toruń. Poziom emocji jednak rozczarował tych nielicznych kibiców, którzy pojawili się w Hali Kosynierka już na pierwszym spotkaniu.
O ile w pierwszej połowie spotkanie było raczej wyrównane, o tyle już w trzeciej kwarcie podopieczni Eugeniusza Kijewskiego odjechali przeciwnikom bardzo wyraźnie. Ostrowianie natomiast niemiłosiernie pudłowali i za wiele operowali rzutami zza łuku. W efekcie na 10 minut przed końcem przegrywali już różnicą 20 punktów.
Dokończenie spotkania było formalnością. Liderami zwycięskiej ekipy byli dwaj gracze, którzy przekroczyli dwucyfrową liczbę "oczek" - Jacek Jarecki (13) oraz Sławomir Sikora (10). Identyczną zdobycz zanotowali w Stali Marcin Dymała oraz znany z gry w ekstraklasie Wojciech Żurawski, który skompletował double-double (po 10 punktów i zbiórek).
BM SLAM Stal Ostrów Wlkp. - Polski Cukier SIDEn Toruń 58:77 (18:20, 16:21, 10:23, 14:13)
Stal: Dymała 21, Żurawski 12, Zębski 6, Szumełda-Krzycki 5, Olejnik 5, Kałowski 4, Kaczmarzyk 3, Dryjański 2, Chmielarz 0.
SIDEn: Jarecki 14, Żytko 12, Sikora 12, Kowalewski 9, Perka 8, Śmigielski 6, Kobus 6, Lisewski 6, Plebanek 2, Pagacz 2, Szymański 0, Królikowski 0.
Głównym daniem sobotnich półfinałów był jednak mecz gospodarzy - drużyny WKS-u Śląsk Wrocław i to nie tylko ze względu na aspekt sportowy. Z wielką pompą bowiem przygotowana została uroczysta ceremonia odsłonięcia replik - wielkoformatowych wizerunków członków "Drużyny Marzeń", wybranych w specjalnym plebiscycie.
W związku z tą okazją halę WKS-u odwiedziły wielkie legendy polskiego, a niegdyś i europejskiego basketu. W sporej części obecni na miejscu koszykarze prezentacji zdjęć dokonali osobiście. Wśród nich byli między innymi: Jerzy Świątek, Adam Wójcik, Dominik Tomczyk czy Maciej Zieliński. Zabrakło z kolei m.in. Mieczysława Łopatki oraz Amerykanów Keitha Williamsa czy Lynna Greera. Wśród uhonorowanych był ś.p. trener Ryszard Stasik.
Samo spotkanie zostało raczej przyćmione przez zorganizowaną w jego przerwie fetę. Wrocławianie od samego początku rozstrzelali się z dystansu (brylowali tutaj Paweł Kikowski oraz Tomasz Prostak), a kapitalną po obu stronach boiska pierwszą kwartę zakończył Radosław Hyży rzutem za 3...z połowy, i to równo z syreną. Gospodarze prowadzili aż 33:19.
Tempo "na setkę" spadło jednak w drugiej części meczu. Śląsk rozluźnił się, kontrolując spotkanie i skupiając się na tym, aby dowieźć prowadzenie do końcowej syreny. Udało się to bez problemów, głównie dzięki zespołowej grze w ataku pozycyjnym, licznym kontratakom oraz bardzo dobrej skuteczności z gry, a także dominacji na tablicach.
Śląsk Wrocław - AZS Radex Szczecin 95:70 (33:19, 17:15, 20:18, 25:18)
Śląsk: Kikowski 24, Diduszko 15, Ochońko 12, Sulima 11, Hyży 10, Prostak 7, Hajnsz 6, Norbert Kulon 5, Mroczek-Truskowski 5.
AZS: Majcherek 24, Raczyński 10, Maksymiuk 9, Biela 6, Koszuta 5, Linowski 5, Trela 4, Mielczarek 3, Pytyś 2, Zarzeczny 2.
W niedzielnym meczu o trzecie miejsce zmierzą się AZS oraz Stal (godzina 14), natomiast finał pomiędzy Śląskiem i SIDEnem przewidziany jest na godzinę 17.