Przed trzecim meczem półfinałowej rywalizacji pomiędzy Startem i Zniczem inicjatywa należała do gości. Gdynianom brakowało zaledwie jednego zwycięstwa, żeby awansował do finału play-off I ligi i rozpocząć ostatnią walkę o awans do Tauron Basket Ligi. Zespół z Pruszkowa nie był jednak bez szans i jak się okazało sobotnie spotkanie wcale nie musiało być ostatnim.
Już pierwsze akcje sobotniego meczu potwierdziły, że Znicz za wszelką cenę chce wygrać przed własną publicznością i przedłużyć serię ze Startem. Goście nie byli w stanie zatrzymać młodego Adriana Sulińskiego, który w samej pierwszej kwarcie zdobył 16 punktów. Dodatkowo dwa szybkie faule zapisali na swoim koncie Tomasz Wojdyła i Mateusz Kostrzewski, co zmusiło ich do ostrożniejszej gry. Wprawdzie młody niski skrzydłowy nie próżnował w ofensywie, ale swojego zespołu na prowadzenie wyprowadzić nie zdołał.
Osiem punktów prowadzenia gospodarzy po pierwszej kwarcie mogło poważnie martwić trenera Pawła Turkiewicza, więc po krótkiej rozmowie ze szkoleniowcem Start szybko rozpoczął odrabianie strat. Gdynianie nieźle kryli Przemysława Szymańskiego, skutecznego w poprzednich meczach, ale szczęśliwie dla Znicza ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Marcin Matuszewski i po chwili o przerwę na żądanie prosić musiał trener gości. W połowie tej części meczu spotkanie zrobiło się wyrównane, ale Znicz utrzymywał 10 punktów przewagi. Dobrą zmianę w Starcie dał Marcin Malczyk, ale przed końcem kwarty udało się odrobić zaledwie część straty.
Kwadrans przerwy nie poprawił gry gości. Start wciąż prezentował się gorzej od zespołu z Pruszkowa. Choć Suliński przestał zdobywać punkty, to jego miejsce zajęli Alan Czujkowski i Marek Szumełda-Krzycki. W drużynie gdynian zawodził za to Piotr Śmigielski, ale zastępował go nieźle nieco niewidoczny w poprzednich spotkaniach Karol Szpyrka. Z minuty na minutę MKS Znicz Basket grał coraz lepiej, a goście nie mieli argumentów, żeby powalczyć o zwycięstwo w trzecim meczu. Ostatnia kwarta wydawała się już tylko formalnością, bo Start tracił już 16 punktów. Podopieczni trenera Turkiewicza pokazali jednak charakter, bo na 1,5 minuty przed końcem zdołali zmniejszyć stratę do zaledwie pięciu punktów. Gdynianom zabrakło czasu, żeby wyjść na prowadzenie i ostatecznie przegrali 85:93.
Czwarte spotkanie pomiędzy MKS Zniczem Basket i Startem rozegrane zostanie w niedzielę 6 maja o godzinie 17 w hali Znicz w Pruszkowie.
Znicz Basket Pruszków - Start Gdynia 93:85 (23:15, 23:22, 18:11, 29:37)
Znicz: Suliński 23, Szumełda-Krzycki 13, Czubek 12, Czujkowski 11, Szymański 10, Bonarek 9, Matuszewski 8, Misiewicz 7
Start: Wojdyła 18, Malczyk 15, Krajniewski 14, Kostrzewski 13, Mordzak 12, Szpyrka 11, Lisewski 2, Śmigielski 0, Nowakowski 0, Bach 0, Andrzejewski 0.
Stan rywalizacji: 2:1 dla Startu
Rywalizacja trwa - relacja z meczu Start Gdynia - MKS Znicz Basket Pruszków
MKS Znicz Basket Pruszków po świetnym meczu pokonał Start Gdynia 93:85. Gospodarze prowadzili od pierwszych minut, głównie dzięki świetnemu Adrianowi Szumińskiemu, a gdynianom nie starczyło czasu w końcówce, żeby odrobić stratę.
Źródło artykułu:
Przestańmy odpowiadać na wpisy tego dzieciaka - Fana Radexu.
Najwyraźniej prowokuje wszystkich swoimi wypocinami.Niech poszuka głupszych od siebie!!!!!A co do poziomu sportowego i potencjału (to za mocno powiedziane) Startu, powiem tylko tyle że drużyna rzekomo tak dobra pozwala sobie rzucić aż 93pkt............ Czytaj całość