Początek zawodów należał do gości. Po trafieniu Daniela Walla prowadzili oni 2:0, ale potem nie zdołali powiększyć przewagi, mimo tego że mieli dwa rzuty wolne, a później praktycznie sam na sam z koszem był Jeremy Simmons. Wykorzystali to Siarkowcy, którzy w 3. minucie wyszli na prowadzenia 7:2. Polpharma znów jednak wyszła na prowadzenie. W 4. minucie było już 7:9. Oba zespoły grały zrywami. W połowie kwarty po trójce Walla było 7:12. W ciągu niecałych trzech minut goście zdobyli dziesięć oczek, a Siarka ani jednego. Gospodarze zdołali się jednak poderwać i w 8. minucie wyszli znów na prowadzenie 16:15.
W kolejnych minutach goście zaczęli bronić strefą. Na początku Siarkowcy nie umieli sobie z nią poradzić. Z kolei Polpharma w ataku bardzo łatwo zdobywała punkty. W ciągu niecałych dwóch minut w drugiej kwarcie zdołali zdobyć ich aż siedem. Polpharma nadal bardzo dobrze spisywała się pod koszem gospodarzy. Praktycznie każdy rzut znajdował drogę do kosza. W 15. minucie było już 28:38. Kociewskie Diabły w pierwszej kwarcie zdobyły łącznie 20 oczek, a w ciągu pięciu minut drugiej aż 18. Goście w swoich szeregach mieli Brandona Hazzarda, który dziurawił kosz gospodarzy rzutami za trzy punkty. W 18. minucie trafił po raz piąty w meczu i goście wygrywali już 47:34. Wtórowali mu też inni koledzy. Do przerwy zawodnicy ze Starogardu Gdańskiego rzucili aż dziesięć razy za trzy przy zaledwie dwóch celnych Siarki. Na domiar złego kontuzji doznał kapitan Siarki Wojciech Barycz.
Siarkowcy odbyli w przerwie bardzo poważną rozmowę ze swoim trenerem, bowiem w drugiej kwarcie dali sobie rzucić aż 35 punktów. W kolejnych minutach goście utrzymywali swoją przewagę. Walka trwała praktycznie kosz za kosz. Siarkowcy mieli ogromny problem z walką na deskach. - Trener cały czas uczulał nas, abyśmy zastawiali się i zbierali te piłki - mówił po zawodach skrzydłowy Siarki Marek Piechowicz. O ile potrafili utrudnić rzut rywalom, to później brakowało zbiórki, przede wszystkim na własnej tablicy. Do 25. minuty mieli zaledwie jedną zebraną piłkę pod koszem gości. W 27. minucie po akcji 2+1 Przemysława Karnowskiego zrobiło się już jednak 59:65. Gospodarze zaczęli w końcu lepiej zbierać. Przewaga Polpharmy po koniec trzeciej kwarty stopniała do zaledwie czterech oczek.
Ostatnia część zawodów goście rozpoczęli od szybkiego zdobycia z rzędu pięciu oczek i ponownie osiągnęli ponad dziesięć punktów przewagi. Potem dołożyli jeszcze kilka i na siedem minut przed końcem było 68:83. Siarkowcy zdołali odrobić trochę strat, ale potem spotkała ich seria nieszczęść. Najpierw kontuzji doznał Michał Rabka, a potem goście zdobyli kilka punktów i marzenia o wygranej można było chyba odłożyć na kolejny pojedynek. W 37. minucie Siarkowcy dzięki sporej ambicji zdołali zbliżyć się na siedem oczek. Mimo dzielnej postawy, nie udało się gospodarzom przechylić szali na swoją korzyść. W końcówce goście walczyli o przewagę wyższą niż siedem oczek. - Chcieliśmy wygrać to spotkanie różnicą minimum ośmiu oczek, aby móc przeskoczyć Siarkę w tabeli. Udała się nam ta sztuka - mówił portalowi SportoweFakty.pl zdobywca ostatnich, bardzo ważnych dla Polpharmy punktów Marcin Nowakowski.
Siarka Jezioro Tarnobrzeg - Polpharma Starogard Gdański 90:100 (22:20, 22:35, 22:18, 24:27)
Siarka: Miller 21 (3x3), Piechowicz 17 (1x3), Tiller 15 (1x3), Doaks 15, Karnowski 12, Wyka 6, Rabka 4, Barycz 0.
Polpharma: Hazzard 28 (5x3), Hicks 18 (3x3), Nowakowski 13 (2x3),Simmons 12, Arabas 12 (2x3), Dąbrowski 8 (2x3), Wall 5 (1x3), Śnieg 2, Paul 2, Metelski 0.
Sędziowali: Grzegorz Ziemblicki, Marek Czernek, Damian Ottenburger.
Widzów: 500.
Rozpędzona Polpharma wygrywa w Tarnobrzegu - relacja z meczu Siarka Jezioro Tarnobrzeg - Polpharma Starogard Gdański
Siarka Jezioro Tarnobrzeg przegrała w ostatnim meczu przed własną publicznością z Polpharmą Starogard Gdański 90:100. Goście praktycznie przez całe spotkanie byli stroną dominującą.