Trener radomian mógł spróbować różnych wariantów

Wygrana nad jeleniogórzanami przyszła Rosie łatwo, lekko i przyjemnie. Dość powiedzieć, że już premierowa kwarta ustawiła losy spotkania. Wysokie prowadzenie pozwoliło szkoleniowcowi radomian spróbować nowych wariantów taktycznych i rotować składem.

Sytuacja nie wymagała tego, aby na parkiecie pojawił się chory ostatnio Hubert Radke. Trener Mariusz Karol postanowił oszczędzać go przed bardzo ważnym spotkaniem z SKK Siedlce. Dał za to pograć w tak dużym wymiarze czasowym pierwszy raz w tym sezonie zawodnikom rzadziej pojawiającym się na boisku. I tak: ponad kwadrans zagrali Maciej Maj i Robert Cetnar, prawie 20 minut - Konrad Kapturski i Emil Podkowiński. Wszyscy zaprezentowali się dobrze, ale najlepiej z tej czwórki wypadł ostatni z wymienionych koszykarzy, autor dziewięciu punktów.

Kolejny raz najskuteczniejszymi strzelcami Rosy byli "mali" gracze: Marcin Kosiński, Artur Donigiewicz, Jakub Zalewski i Piotr Kardaś. Zwłaszcza Kosiński, który ostatnio miewał różne mecze, mógł imponować. Zdobył 15 "oczek" podczas dwudziestu minut spędzonych na parkiecie. Jego koledzy z drużyny zapewne myślą teraz, czy taką formę utrzyma do spotkania z siedlczanami.

Radomianie byli lepsi od Sudetów w niemal każdym elemencie, poza skutecznością z rzutów osobistych. - Pojedyncze błędy nie mogą przysłonić naszego bardzo dobrego występu w tym meczu. Spotkanie rozstrzygnęło się już w pierwszej kwarcie, także mieliśmy okazję poćwiczyć różne warianty taktyczne, zarówno w ataku, jak i w obronie - zaznacza Mariusz Karol.

Komentarze (0)