Przygotowujemy się pod kątem FinalEight Euroligi - rozmowa z Eweliną Kobryn

W minioną środę krakowianki pewnie wygrały pierwszy mecz w fazie play off z ŁKS-em i do zapewnienia sobie awansu do półfinału potrzebują już tylko jednego zwycięstwa. O kulisach rywalizacji z łodziankami, a także przyszłotygodniowym turnieju FinalEight europejskich pucharów portalowi SportoweFakty.pl opowiada Ewelina Kobryn.

Adam Popek: Wasze pierwsze spotkanie w play off przypominało momentami wręcz towarzyską potyczkę. Trudno było dopatrzeć się agresywnej gry w obronie, a punkty zdobywałyście niemal w każdej akcji. W tym wszystkim pozytywnym czynnikiem było to, że mogłyście spokojnie przećwiczyć wiele wariantów gry.

Ewelina Kobryn: Generalnie na ogół wiadomo, jak wygląda sytuacja klubu z Łodzi, więc wysokie zwycięstwo raczej nie dziwi. ŁKS dodatkowo przyjechał do nas w mocno okrojonym składzie i trzeba wziąć pod uwagę jakie personalia miał do dyspozycji. Na pewno dla niego to nie jest łatwy moment, ale w tej chwili nie można nic zaradzić. Nasz trener natomiast, widząc sporą przewagę starał się desygnować na parkiet jak najwięcej zawodniczek, by każda zaliczyła choć kilkuminutowy występ. Cieszę się też, że przełamałyśmy barierę stu zdobytych punktów, co w tym sezonie jeszcze nam się nie udało. Ogólnie rzecz biorąc można być zadowolonym, bo przecież wszystkie dziewczyny przyczyniły się do osiągniętego sukcesu.

Ale aż takiej różnicy między zespołami chyba się nie spodziewałaś?

- Rzeczywiście trudno było oczekiwać ponad sześćdziesięciopunktowej wygranej, lecz jest ona efektem właśnie wspomnianych problemów kadrowych łódzkiego klubu. Jestem przekonana, że jeśli mógłby liczyć na te koszykarki, które stanowiły o jego obliczu jeszcze na początku sezonu, pojedynek byłby o wiele bardziej zacięty. Niemniej ważne, że wykorzystałyśmy nadarzającą się okazję i pokazałyśmy trochę ofensywnego basketu. A dzięki temu, na boisku swobodnie mogły pojawiać się rezerwowe i nikt z drużyny nie musiał drżeć o końcowy rezultat.

ŁKS nie dysponował tego wieczoru żadną środkową, przez co przewaga wysokich w polu trzech sekund była po prostu miażdżąca.

- To na pewno odegrało dużą rolę, aczkolwiek myślę, że przede wszystkim górujemy nad rywalkami przygotowaniem motorycznym. Różnica wzrostu oczywiście też ma znaczenie, lecz nie jest ona związana z umiejętnościami czysto koszykarskimi. Patrząc na nasze środowe starcie można by jeszcze wymieniać wiele czynników pod względem których byłyśmy lepsze ale nie ma sensu tego robić, bo tak jak cały czas podkreślam, trzeba mieć na uwadze w jakim składzie przyjechał do nas ŁKS.

Śmiało można zatem stwierdzić, iż o awans do półfinału play off nie musicie się obawiać i przypuszczam, że myślicie już powoli o nadchodzącym wyjeździe do Stambułu?

- Oczywiście. FinalEight jest dla nas bardzo ważnym etapem w sezonie i na pewno nie przechodzimy obok tego obojętnie. Zresztą teraz w trakcie treningów przygotowujemy się stricte pod kątem rywalizacji pucharowej, więc wszystko weszło w decydującą fazę. Zresztą do pierwszego meczu w Turcji pozostało zaledwie parę dni, także nie ma nad czym się rozwodzić tylko robić swoje.


Ewelina Kobryn w decydującej fazie sezonu bez wątpienia będzie jedną z najważniejszych koszykarek w układance trenera Hernandeza
Nie żałujesz, że spotkania jakie przychodzi wam rozgrywać tuż przed wylotem są delikatnie mówiąc mało wymagające?

- To ma swoje dobre i złe strony. Na pewno dzięki temu, że te rywalizacja przebiega w ten sposób nie tracimy wiele energii i nie można narzekać na jakiekolwiek zmęczenie. Z czołówką ligi nie byłoby tak łatwo. Z drugiej strony jednak przyzwyczaiłyśmy się do wyższego poziomu. Niemniej nic w tej kwestii nie zmienimy, a ja staram się zwracać uwagę na pozytywy, których nie brakuje. Przecież gdybyśmy mierzyły się z ekipami pokroju CCC Polkowice, tak wiele koszykarek nie dostałoby swojej szansy. A w Turcji jeżeli zajdzie taka potrzeba to każda musi być gotowa do podjęcia wyzwania. W związku z tym uważam, że takie potyczki mogą pomóc.

Mam nadzieję, że mimo tak pokaźnych zwycięstw utrzymacie wysoką koncentrację, bo ta od następnego tygodnia będzie niezwykle potrzebna.

- Bez wątpienia tak, ponieważ zdajemy sobie sprawę z powagi sytuacji. Poza tym, łodzianki też wymuszają na nas skupienie. Fakt, umiejętnościami sporo od nas odstają, ale podejmują rękawice. Na tyle na ile potrafią starają się walczyć i przy tym należą im się brawa. Dlatego też na kolejne spotkanie, które odbędzie się już w sobotę musimy wyjść równie zmobilizowane i mieć w świadomości, że uczestniczymy w rundzie play off ekstraklasy. A to, że wygrywamy tak wysoko świadczy właśnie o odpowiednim nastawieniu.

Jak zapatrujesz się na rywalizację grupową w Stambule? Nie da się ukryć, że faworytem nie jesteście.

- Tak, ale każdego dnia będziemy dążyć do wygranych i zostawiać na boisku serce. Na chwilę obecną sądzę, iż dwie wygrane są w naszym zasięgu, dlatego nie postrzegam tego wcale w czarnych kolorach.

Widzę, że mobilizacja jest spora.

- Zgadza się i każdego dnia robi się coraz większa.

Źródło artykułu: