Odrodzenie krośnian - relacja z meczu MOSiR Krosno - AZS Radex Szczecin

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dwa tygodnie temu MOSiR Krosno przegrał we własnej hali z Sidenem Toruń. Kibice z Krosna chyba nie spodziewali się, że kilkanaście dni później przyjdzie im oglądać swoich ulubieńców zupełnie odmienionych.

Krośnianie co prawda przed tygodniem dość szczęśliwie wygrali w Kutnie z miejscowym AZS jednym punktem, ale pokaz swojej formy dali w sobotnim meczu z AZS Radex Szczecin. Podopieczni Dusana Radovica kłopoty ze swoimi rywalami mieli jedynie w pierwszej kwarcie. Po tej części spotkania gospodarze prowadzili jednym oczkiem.

Drużynie z Krosna nie przeszkodziła nawet kontuzja Marcina Salamonika. Lider MOSiR po trzech minutach drugiej kwarty opuścił boisko i więcej na nim się już nie pojawił. Wtedy ciężar gry na swoje barki wziął Piotr Pluta. Kapitan zespołu, który drugi pojedynek z rzędu rozpoczął na ławce rezerwowych przypominał kibicom jak potrafi grać.

Gościom nie pomagały zdobycze punktowe Maciej Raczyńskiej i Łukasza Pacochy. Dopiero w trzeciej kwarcie swoje pierwsze punkty, po rzutach osobistych, zdobył najlepszy gracz szczecińskiego klubu w tym sezonie - Krzysztof Mielczarek. Czołowy zawodnik ligowej rywalizacji szybko łapał faule i dużą część meczu oglądał z ławki rezerwowych.

O dominacji krośnian może świadczyć ich zwycięstwo w zbiórkach. Zawodnikom MOSiR do tej pory rzadko zdarzało się być lepszym od swoich przeciwników w tym elemencie gry. Aż sześciu graczy zespołu z Krosna zapisało na swoim koncie dwucyfrową zdobycz punktową. - Na tym polega koszykówka. Myśl trenerska jest również taka, żeby grali wszyscy i każdy w zespole był wartościowym zmiennikiem - powiedział Sławomir Nowak, który po raz pierwszy od przeprowadzki do Krosna pokazał pełnię swoich umiejętności.

Wśród szczecinian widać było przede wszystkim brak rzutów i punktów Krzysztof Mielczarka. Wiele do życzenia pozostawiała również skuteczność koszykarzy znad Odry. - Czasem skuteczność zawodzi. Dzisiaj nam trójki nie wpadało i próbowaliśmy grać pod kosz. Tam też nam nie wykorzystywaliśmy swoich przewag, bo mamy wyższy skład niż MOSiR - przyznał Wojciech Zeidler. - Założenie było takie, że mieliśmy agresywnie bronić od połowy, a tego nie robiliśmy. W Kutnie oglądałem drużynę Dusana (Radovica - przyp. red.) i oni bronili agresywnie. Zasłużenie wygrali, bo grają z meczu na mecz coraz lepiej. Bardziej chcieli wygrać niż my - dodał trener gości.

Oba zespoły mogą spotkać się po raz kolejny w fazie play-out. Jedna wcześniej przed nimi następne trudne mecze. W następnej kolejce krośnian czeka pojedynek we własnej hali z Polonią Przemyśl, a szczecinianie podejmą Rosę Radom.

Delikatesy Centrum PBS Bank MOSiR Krosno - AZS Radex Szczecin 84:65 (20:19, 21:14, 18:14, 25:18)

MOSiR: Nowak 19, Pluta 16, Piotrkowski 11, Baran 11, Salamonik 11, Oczkowicz 10, Kołtun 4, Partyka 2, Pieloch 0, Nitsche 0.

AZS Radex: Pacocha 18, Raczyński 15, Wójcik 7, Malitka 5, Dudek 5, Balcerek 3, Mielczarek 3, Maciej Majcherek 3, Pytyś 3, Zarzeczny 3, Sudowski 0, Michał Majcherek 0.

Źródło artykułu: