- Drugie miejsce jest dla przegranych. Jestem szczęśliwy, że doszliśmy do finału, ale jednocześnie rozczarowany, bo nie udało nam się zdobyć Pucharu Polski. Chcemy wygrać za każdym razem, gdy wychodzimy na parkiet. Walczyliśmy w niedzielę bardzo ambitnie, ale nie zdołaliśmy osiągnąć celu - powiedział po meczu z Treflem Kirk Archibeque.
Mecz z sopocianami może przynieść korzyść w dalszej części sezonu. - Nabyliśmy doświadczenie. Zawodnicy Trefla pokazali nam jak należy grać w koszykówkę (śmiech). Zagrali bardzo dobrze i na początku nie mogliśmy sobie z nimi poradzić. Później jednak zaczęliśmy odrabiać straty. Naprawdę wierzę w to, że mamy dobry zespół, z fajną atmosferą. Z pewnością możemy rywalizować jak równy z równym z każdym zespołem w lidze - zapewnił center Zastalu.
Pierwsze dwie kwarty były wyjątkowo nieudane w wykonaniu zielonogórzan. - Przez pierwsze pięć minut wyglądało to tak, jakbyśmy w ogóle nie wyszli z szatni. W ogóle nie graliśmy tak, jak w sobotę, kiedy szło nam bardzo dobrze. Niełatwo było jednak skończyć mecz o dziewiątej wieczorem i grać kolejny o wpół do piątej następnego dnia. To trudne dla każdego koszykarza. My musieliśmy temu sprostać - podkreślił Archibeque.
Amerykanin w niedzielnym meczu na parkiecie spędził niemal 32 minuty, zdobywając w tym czasie 12 punktów i 8 zbiórek. - Nie jestem zadowolony z mojej postawy. Zawsze powtarzam i uważam, że mogłem spisać się lepiej. Wiadomo przecież, że po to jesteśmy koszykarzami, żeby chcieć się rozwijać i notować coraz lepsze występy. Uważam, że mogłem spisać się w tym meczu lepiej, podobnie zresztą jak każdy - zakończył jeden z liderów Zastalu.
Kirk Archibeque: Na początku graliśmy tak, jakbyśmy w ogóle nie wyszli z szatni
Koszykarzom zielonogórskiego Zastalu nie udało się zdobyć Pucharu Polski. W finale rozgrywanego w Winnym Grodzie Intermarche Basket Cup podopieczni Mihajlo Uvalina przegrali z Treflem Sopot 73:77. 12 punktów w tym meczu zdobył Kirk Archibeque.
Źródło artykułu: