Rywal dysponuje szerszą kadrą i doświadczeniem - komentarze po meczu Polpharma Starogard Gdański - Anwil Włocławek

Polpharma Starogard Gdański mimo ambitnej postawy nie zdołała pokonać przed własną publicznością Anwilu Włocławek. Podopieczni trenera Emira Mutapcicia zwycięstwo wydarli rywalowi jednak dopiero w samej końcówce meczu.

Emir Mutapcić (trener Anwilu Włocławek: Dla nas każdy mecz jest bardzo trudny. Tak też było i tym razem. W czwartej kwarcie udało nam się jednak znaleźć dodatkową energię. Poza tym w drugiej połowie popełnialiśmy mniej strat niż wcześniej. Dobrą pracę wykonaliśmy również w obronie. Musimy jednak grać lepiej, bo na pewno to potrafimy. W tym meczu można było odczuć trochę świąteczną atmosferę.

Wojciech Kamiński (trener Polpharmy Starogard Gdański): Gratuluję drużynie Anwilu zwycięstwa. Mecz od początku układał się tak, jak tego chcieliśmy. Widzieliśmy, że ciężko nam będzie poradzić sobie z Edwardsem. Byliśmy przygotowani na to, że może rzucić nam sporo punktów. On miał po prostu grać. Jednak nasza postawa przez cały czas była na tyle dobra, że mieliśmy szanse na zwycięstwo. Jednak straty pod koniec pierwszej kwarty, na początku drugiej i w samej końcówce meczu, zabrały nam to zwycięstwo. To na pewno bardzo smutne, bo wierzyliśmy, że możemy to wygrać. Stało się jednak inaczej. Na dzień dzisiejszy Anwil ma szerszą kadrę i przede wszystkim bardziej doświadczonych zawodników. Mimo wszystko dziękuję kibicom za doping i zaangażowanie.

Krzysztof Szubarga (rozgrywający Anwilu Włocławek): Jadąc do Starogardu Gdańskiego wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe spotkanie. Polpharma u siebie jest zawsze groźna. Cieszymy się z tego zwycięstwa. Tak jak trener wspomniał, na ostatnią kwartę zostało nam trochę więcej siły. Wyprowadziliśmy kilka kontrataków i wygraliśmy to spotkanie.

Marcin Nowakowski (rozgrywający Polpharmy Starogard Gdański): Gratulacje dla drużyny Anwilu za to zwycięstwo. Przez cały czas prezentowaliśmy się nie najgorzej. To my przez większą część spotkania prowadziliśmy. Przyczyn porażki musimy jednak upatrywać w ostatnich dwóch minutach meczu, bo popełniliśmy wówczas dużo strat. Sam miałem ich sześć, a to liczba tragiczna. Bardzo żałuję, że nie wygraliśmy tego meczu, bo w pewnym momencie naprawdę poczuliśmy, iż to spotkanie jest już nasze. Mieliśmy olbrzymią szansę na zwycięstwo. Nie mamy się jednak czego wstydzić, bo zagraliśmy jak drużyna. Trzeba w nas wierzyć. Myślę, że w następnych spotkaniach będziemy w stanie wygrywać zarówno z tymi lepszymi jak i z tymi mniej wymagającymi rywalami. Wszyscy mogą przecież powiedzieć, że coś się w naszej drużynie zmieniło i przesuwamy się do przodu.

Komentarze (0)