Koszykarze PGE Turowa Zgorzelec udanie zainaugurowali rozgrywki Tauron Basket Ligi. Po trzech, trudnych spotkaniach mają na swoim koncie komplet zwycięstw, dzięki czemu w ligowej tabeli plasują się na pozycji lidera.
- Zdajemy sobie sprawę, że nie możemy przegrywać przede wszystkim na własnym parkiecie. Wygraliśmy trzy naprawdę ciężkie mecze. W pierwszym spotkaniu Kotwica udowodniła, że jest w stanie walczyć z wszystkimi, a w Poznaniu wbrew pozorom też nie było łatwo. Z kolei z Śląskiem, który potencjalnie był naszym najsilniejszym dotychczasowym rywalem, rozegraliśmy najlepszy mecz. To pokazuje, że mentalnie wchodzimy na coraz wyższy poziom i jesteśmy przygotowani do rywalizacji z lepszymi zawodnikami - komentuje Michał Jankowski, gracz drużyny z przygranicznego miasta.
Najważniejszym dotychczasowym zwycięstwem podopiecznych trenera Jacka Winnickiego była wysoka wygrana w derbowym pojedynku ze Śląskiem. Zwycięstwo zgorzelczanie zapewnili sobie w drugiej połowie, kiedy to świetnie dysponowany był Daniel Kickert, a także Aaron Cel i Ronald Moore.
- Mamy wyrównany skład i trener Winnicki widzi, że naszą siłą jest kolektyw. To, że rotujemy dużą ilością zawodników pozwala nam agresywnie grać w obronie. Było to kluczem do zwycięstwa nad Śląskiem. W drugiej połowie zagraliśmy agresywniej i dzięki temu zmusiliśmy graczy z Wrocławia do popełnienia wielu błędów. Myślę, że każdym kolejnym meczem coraz bardziej się rozkręcamy, a prawdziwy szczyt formy przyjdzie za jakiś czas. Na pewno stać nas na jeszcze lepszą grę - kontynuuje Jankowski.
Wyrównany skład to najsilniejsza strona Turowa - podkreśla większość osób związanych ze zgorzelecką drużyną. Tym, który dotychczas zawodził był jednak Dallas Lauderdale. Amerykanin miał być solidnym wzmocnieniem w walce podkoszowej, ale w meczu z Śląskiem pomimo kilku udanych akcji w końcówce, był praktycznie niewidoczny.
- W meczu z Kotwicą, który ostatnio analizowaliśmy, to właśnie Dallas uratował nas przed porażką. Zablokował dwa ważne rzuty i dobrze pomagał w obronie. Tego niestety nie widać w statystykach. Myślę, że w każdym meczu dobrze wywiązuje się ze swojego zadania. Być może w ataku nie jest jeszcze tak groźnym graczem, jak w obronie, ale ciężko pracuje na treningach. Ma przy sobie bardziej doświadczonego Johna Edwardsa od którego dużo i bardzo szybko się uczy. Myślę, że z każdym kolejnym spotkaniem Dallas będzie coraz bardziej znaczącym graczem w rotacji - broni kolegę z drużyny Michał Jankowski.
W Zgorzelcu pomimo zwycięskiej passy ostrożnie patrzą w przyszłość. Już we wtorek zmierzą się bowiem na wyjeździe z Zastalem Zielona Góra, który na własnym parkiecie jest drużyną nieobliczalną. Przed meczem można doszukać się jednak podtekstów. W okresie przygotowawczym Turów często grał z Zastalem i obie drużyny nie zawsze były do siebie przyjaźnie nastawione. Efektem tego była bójka na jednym z zamkniętych sparingów.
- Myślę, że nie możemy pozwolić sobie na takie sytuacje, gdyż jesteśmy zawodowcami. Musimy też pamiętać o tym, że to Zielona Góra będzie gościć nas w rozgrywkach Pucharu Europy. Wówczas chcemy, aby tamtejsi kibicie także byli do nas przyjaźnie nastawieni i nas wspierali. Dlatego my jako zawodnicy nie możemy dopuścić do różnych konfliktowych sytuacji - zakończył Michał Jankowski.