Artego Bydgoszcz sezon rozpoczęło od minimalnej przegranej we własnej hali z rybnickim ROW-em. W drugiej kolejce podopieczne Adama Ziemińskiego udały się do Gorzowa, aby tam zrehabilitować się swoim fanom oraz poprawić morale. Do zwycięstwa dużo nie brakowało, jednak w ostatniej kwarcie koszykarki bydgoskiego zespołu zdobywały punkty tylko przez cztery minuty. - To jest troszeczkę frustrujące, że kolejny mecz przegrywamy w czwartej kwarcie - mówiła Martyna Koc.
Zawodniczka ekipy z Bydgoszczy zastanawiała się jak potraktować ten mecz. - Po takim spotkaniu nie wiem jak to potraktować. Czy potraktować tak, że walczymy z rywalami, którzy są naprawdę silni w tym sezonie? - zastanawia się Koc. Jednak do końca sama nie potrafi odnaleźć odpowiedzi na to pytanie. - Na bardzo trudnym terenie walczyłyśmy jak równy z równym - ocenia spotkanie w Gorzowie.
To już drugi mecz Artego, który ma podobny scenariusz. Koszykarki z Bydgoszczy w Gorzowie odrobiły stratę sięgającą momentami nawet 14 punktów i zdołały wyjść na minimalne prowadzenie. - Nie wiem czy potraktować to pozytywnie czy negatywnie, ale kolejny mecz oddajemy w czwartej kwarcie po walce i dochodząc sporą ilość punktów - kontynuuje Martyna Koc. Zawodniczka twierdzi, że w obu meczach coś nie zagrało, jednak w obu przypadkach były to inne fragmenty. - Pierwszy mecz zagrałyśmy słabo w obronie, w tym pojedynku zagrałyśmy z kolei słabo w ataku - komentowała po meczu przeciwko KSSSE AZS PWSZ.
W najbliższą sobotę kolejne ligowe emocje w Bydgoszczy. Tym razem Artego podejmie zespół Widzewa Łódź, który najpierw pokonał MUKS w Poznaniu, a we własnej hali walczył do końca z Liderem Pruszków. - Mam nadzieję, że w kolejnym meczu poprawimy wszystkie nasze błędy i zaczniemy grać tak jak nas na to stać - zakończyła Martyna Koc.